Myśliwi w lasach rozpoczęli akcję intensywnego dokarmiania zwierząt. Ujemna temperatura i pokrywa śnieżna spowodowały, że niektóre gatunki mogą mieć problemy z pozyskaniem pokarmu. Jeden z punktów dokarmiania zwierząt odwiedził dziś nasz reporter wspólnie ze Zbigniewem Szymańskim, wiceprezesem Koła Łowieckiego Azotrop w Puławach.
– W tej chwili jesteśmy w tak zwanej ostoi zwierzyny- wyjaśnia Szymański. – To jest oddział 125 oznakowany, to jest miejsce w którym się nie poluje i nie powinno się tego miejsca penetrować. Jest tu założona lizawka, na której jest wyłożona sól, obok jest paśnik, przywiezione są belki owsa. My w lecie uprawialiśmy owies, który wykosiliśmy w całości, zbelowaliśmy go i w tej chwili to jest taka karma, w której jest i słoma do jedzenia i ziarno w środku, także biorą to i dziki i jelenie.
– Za dokarmianie zwierzyny zazwyczaj odpowiedzialni są zarządcy lub dzierżawcy obwodów łowieckich, czyli koła łowieckie, które dzierżawią te obwody – mówi Leopold Leśko, specjalista służby leśnej Nadleśnictwa Puławy. – Posiadają oni miejsca, w których zlokalizowane są wszelkiego rodzaju punkty, które ułatwiają pobieranie pokarmu zwierzynie, począwszy od wszelkiego rodzaju lizawek. Lizawka to zazwyczaj kawałek drewnianego pala, na którego szczycie, na wysokości około metra, może troszeczkę niżej, zlokalizowana jest kostka soli, którą zwierzyna pobiera. Dzięki temu zwierzyna uzupełnia mikroelementy, których w okresie zimowym może jej brakować w związku z brakiem dostępności pokarmu.
– Tutaj mamy lizawkę. Nawet kupiliśmy w tym roku taką specjalną sól z mikroelementami – opowiada Zbigniew Szymański. – Jest to taki słupek – to właściwie jest czeremcha amerykańska, którą wiatr wywrócił. My ją u góry ucięliśmy, nacięta jest, jest zabity gwóźdź. Deszcz pada z góry, sól się rozpuszcza i zwierzyna liżąc to drzewo pobiera w taki sposób sól. Dookoła wszędzie jest zdeptane, tylko że całą noc padał śnieg, więc trudno jest zauważyć świeże ślady. A zarówno przy tej solance jak i przy paśniku i cała ta okolica tego poletka – to jest takie poleczko, na które w lecie wywozimy karmę, sypiemy kukurydzę, mieszamy z ziemią i tu jelenie, dziki wybierają sobie. Wszędzie jest zgrzebane, zdeptane, one nawet z tej ziemi potrafią jakoś sobie przyswoić. Sól potrzebna jest wszystkim gatunkom zwierząt i zarówno zwierzyna gruba, czyli począwszy od łosia, jelenia, sarny, dzika, ale ja również widziałem jak zając stanął na tylnych łapkach i oblizywał to drzewo. 90% tych tropów to jelenie. Jest u nas bardzo dużo jeleni.
A gdybyśmy sami chcieli dokarmić zwierzęta, bo są takie próby?
– Unikajmy i nie dokarmiajmy sami zwierząt dzikich – podkreśla Leopold Leśko. – Raczej kierowałbym państwa uwagę w stronę dokarmiania ptaków.
– Dokarmianie ptaków to przestrzeganie pewnych podstawowych zasad – mówi Piotr Safader z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Pamiętajmy, żeby dokarmiać w karmnikach, które powinny być w odpowiednich miejscach usytuowane. Najlepiej na otwartym terenie, tam gdzie ptak ma możliwość dostrzeżenia drapieżnika. Karmniki również nie powinny być zbytnio lokowane przy samych szybach ze względu na to, że dochodzi podczas ataku drapieżnika, krogulca do rozbijania się ptaków o szyby. No i najważniejsza rzecz: czym karmić? Pierwsza podstawowa zasada to używać naturalnych produktów, a więc nasiona różnego rodzaju zbóż, słonecznika, dyni.
– U nas na osiedlu jest takie drzewo i tam właśnie ludzie dokarmiają – mówią nam mieszkańcy Puław. – Ja też, bo mam kanarki w domu i co nie zjedzą to też dosypuję. Tutaj jest duże siedlisko ptaków – przecież tam na Kępie na dole wszystkie te wrony, gawrony cały czas nocują. Sikorek jest bardzo dużo i ludzie dokarmiają. Widzę nieraz takie przypadki, że ludzie przez okno wyrzucają jakiś suchy chleb. Nie jest zdrowe, bo to jest na drożdżach i ptaki od tego chorują.
Nie dokarmiajmy resztkami jedzenia – to też bardzo ważne:
– Oczywiście. Wydawałoby się, że to co zostaje u nas kuchni stanowi właściwy pokarm dla ptaków – podkreśla Leopold Leśko. – Jednak zawsze te produkty zawierają jakieś cząstki soli, jakieś substancje, które dla ptaków na pewno nie są najlepsze.
Zdarza się również, że stare zboże, owoce i warzywa rolnicy wywożą do lasów. Myśliwi apelują jednak by tego nie robić bo nie jest to zdrowe dla leśnej zwierzyny.
ŁuG / GRa
Fot. Łukasz Grabczak