– Polski rząd odrzuca możliwość opóźnienia podania drugiej dawki szczepionki przeciwko COVID-19 osobom, które przyjęły pierwszą dawkę – poinformował szef kancelarii premiera Michał Dworczyk (na zdj.).
Takie rozwiązanie obowiązuje w kilku krajach europejskich i pozwala na wstępne zaszczepienie większej liczby osób w krótszym czasie.
Minister Michał Dworczyk powiedział, że odbyły się obrady Rady Medycznej do spraw COVID-19. Wziął w nich udział premier Mateusz Morawiecki. Podczas spotkania eksperci jednogłośnie odradzili szefowi polskiego rządu podjęcie podobnej decyzji.
Szef KPRM Michał Dworczyk mówił, że po zaszczepieniu pierwszą dawką odporność na COVID-19 może sięgnąć 60 procent. Dlatego, jak podkreślił, niepodanie zaszczepionym drugiej dawki w odpowiednim terminie, naraża te osoby na zachorowanie.
CZYTAJ: 25 stycznia rozpocznie się etap 1 szczepień przeciwko Covid-19
Podobną rekomendację wystosowała Światowa Organizacja Zdrowia (WHO). – Pacjenci powinni przyjąć dwie dawki szczepionki na koronawirusa firm Pfizer-BioNTech w ciągu 21-28 dni – powiedział we wtorek szef grupy doradczej ds. szczepień WHO Alejandro Cravioto.
CZYTAJ: Gdzie będzie się można zaszczepić przeciw COVID? Opublikowano listę miejsc w województwie lubelskim
– Dyskutowaliśmy i wyszliśmy z następującą rekomendacją: dwie dawki tej szczepionki w ciągu 21-28 dni – powiedział Cravioto. – Chociaż zdajemy sobie sprawę z braku danych dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności po (podaniu) jednej dawki po upływie trzech-czterech tygodni, przebadanej klinicznie, przewidzieliśmy jednak dla krajów, w których występują wyjątkowe okoliczności związane z ograniczeniem podaży szczepionki, możliwość opóźnienia podania drugiej dawki o kilka tygodni w celu zmaksymalizowania liczby osób korzystających z pierwszej dawki – wyjaśnił Cravioto.
– Myślę, że musimy być nieco otwarci na tego typu decyzje, które kraje muszą podejmować w zależności od ich własnej sytuacji epidemiologicznej – zauważył.
Szefowa techniczna WHO ds. COVID-19, Maria Van Kerkhove, oceniła, że nic nie wskazuje na to, aby odmiana koronawirusa zidentyfikowana w RPA była bardziej zakaźna niż ta, która szybko rozprzestrzenia się w Wielkiej Brytanii.
W środę, 6 grudnia komitet ekspertów Europejskiej Agencji Leków (EMA) może wydać opinię ws. kolejnej szczepionki przeciw COVID-19, stworzonej przez firmę Moderna. Opinia nie będzie wiążąca, bo ostateczną zgodę dopuszczenia do obrotu na terenie Unii Europejskiej podejmuje Komisja Europejska. W grudniu taką autoryzację otrzymał preparat Pfizer-BioNtech.
– Dyskusja w Komitecie ds. Produktów Leczniczych Stosowanych u Ludzi na temat szczepionki COVID-19 Moderna będzie kontynuowana w środę, 6 stycznia 2021 r. W międzyczasie nasi eksperci ciężko pracują, aby wyjaśnić wszystkie nierozstrzygnięte kwestie z firmą – napisała Europejska Agencja Leków we wtorek po południu na Twitterze.
W poniedziałek Moderna zapowiedziała, że wyprodukuje w 2021 roku co najmniej 600 mln dawek swojej szczepionki, czyli o 100 mln więcej od dotychczasowych prognoz. Szczepionka jest już stosowana w USA. W listopadzie Komisja Europejska zatwierdziła kontrakt z firmą Moderna na dostawę 160 mln dawek szczepionki przeciw COVID-19. KE nie kupuje szczepionek, jednak w imieniu Unii Europejskiej wraz z państwami członkowskimi prowadzi rozmowy z firmami farmaceutycznymi w sprawie zamówień. Za zakupy odpowiadają same państwa członkowskie.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum