Koszykarze Pszczółki Startu Lublin doznali piątej porażki w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Borykająca się z problemami kadrowymi drużyna nie była w stanie nawiązać walki z węgierskim Falco Szombathely przegrywając 59:83.
Przygnębiony po meczu był kapitan Pszczółki Startu Mateusz Dziemba:
– Trochę wstyd, bo dzisiaj tutaj widać było brak energii, brak jakiegoś w ogóle zaangażowania i od początku chodziliśmy po tym boisku a przeciwnik narzucił solidną obronę i wynikało z tego dużo strat. Więc to się też przełożyło na atak, gdzie te rzuty bardzo nerwowe i forsowane, bardzo wymuszone i ta gra się nie kleiła. Do tego zbiórki w ataku nas zabiły i tutaj też mieli przewagę, bo jednak brakuje nam tego wysokiego. W pewnym momencie oni wyszli czterema wysokimi, więc tutaj mieliśmy problem z tym niestety.
Na przyczyny porażki wskazuje trener zespołu David Dedek:
– Bardzo słaba pierwsza połowa w naszym wykonaniu. Nie trafialiśmy i daliśmy przeciwnikowi zdobyć za dużo łatwych punktów. Daliśmy sobie zbierać piłkę pod naszym koszem. To są na pewno rzeczy, które naprawdę zabijają zespół. Widać, że w tej chwili jesteśmy w kryzysie. jest to na pewno spowodowane tym, że dużo czasu już gramy skróconą rotacją. To zmęczenie się kumuluje. Pierwsza rzecz, która siada w momentach zmęczenia jest koncentracja. I to jest widać.
Lubelski szkoleniowiec nie mógł skorzystać z usług Sherron’a Dorsey-Walkera, któremu odnowiła się kontuzja mięśni brzucha. Nie wiadomo jeszcze jak długo Amerykanin będzie pauzować.
W niedzielę najwięcej punktów dla Pszczółki Startu zdobyli Martins Laksa 13 i Yannick Franke 12.
Nasz zespół nie zdołał dotąd wygrać żadnego meczu w Lidze Mistrzów. Czerwono-czarni pożegnają się z rozgrywkami 19 stycznia, gdy na wyjeździe zmierzą się z hiszpańskim Casademontem Saragossa.
A już w najbliższa niedzielę, w kolejnym meczu ekstraklasy Pszczółka Start podejmie HydroTruck Radom.
Zobacz zdjęcia: Pszczółka Start Lublin – Falco Vulcano Szombathely
JK/WP
Fot. Iwona Burdzanowska