Zmieniają się zasady dotyczące zakrywania ust i nosa. Podstawowym środkiem ochrony staną się maseczki. Od soboty, 27 lutego przyłbice będą mogły być stosowane tylko jako dodatek do maseczek, podobnie jak chusty, kominy i szaliki.
Mieszkańcy Lublina popierają takie rozwiązanie: – Przyłbica mi nie pasowała, wolę maseczkę. Uważam, że trzeba je nosić, jeżeli w tej chwili jest nasilenie wirusa – mówi jedna z mieszkanek.
– Uważam, że przyłbice to trochę niepoważny pomysł, bo są mało szczelne – dodaje inny mieszkaniec. – W zasadzie już dawno powinny być wycofane. Owszem, mogą sprawdzić się na przykład w szpitalu jako ochrona oczu, oczywiście jako dodatek do maseczki.
CZYTAJ: Minister zdrowia: Od 27 lutego tylko maseczka
– Używam głównie jednorazowych maseczek chirurgicznych i robię to faktycznie jednorazowo. Uważam, że te zmiany to dobry pomysł. Poza tym dobrze, gdybyśmy szli w kierunku maseczek chirurgicznych, bo maseczka wielokrotnego użytku, stosowana przez pół roku chyba nie daje nam ochrony – stwierdza kolejna lublinianka.
– Powinniśmy nosić przede wszystkim maseczki chirurgiczne, ale dopuszczalne są też maseczki bawełniane – tłumaczy prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii z Laboratorium SARS Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – A przyłbice nie zasłaniają szczelnie nosa i ust. A chodzi o szczelne zasłonięcie tej części twarzy, którą wydychamy powietrze podczas mówienia, kaszlu i kichania, a także wciągamy to powietrze do naszego układu oddechowego.
CZYTAJ: Dr Marek Posobkiewicz: Ważniejszy jest sposób noszenia maseczki, niż jej rodzaj
– Teraz noszę maseczkę materiałową wielokrotnego użytku, która jest codziennie prana, ale mam już zrobiony zapas maseczek chirurgicznych i lepszych przeciwpyłowych. Myślę, że stosowanie przyłbic jest charakterystyczne dla usług: fryzjerów czy pracowników sklepów. W mojej pracy też na początku pandemii otrzymaliśmy przyłbice, natomiast teraz wszyscy mamy maseczki – opowiada kolejny z mieszkańców Lublina.
CZYTAJ: Rzecznik Ministerstwa Zdrowia: Rekomendowane są maseczki chirurgiczne
– Oczywiście przyłbice można nadal stosować, ale dodatkowo oprócz maseczki – informuje Jolanta Misiak z Kuratorium Oświaty w Lublinie. – Przyłbice przekazane ostatnio do szkół przez uczelnie, nadal mogą być zatem używane przez nauczycieli, jednak tylko jako dodatkowa ochrona. Przyłbice te zasłaniają całą twarz, także oczy, stanowią więc doskonałe zabezpieczenie dodatkowe, zwłaszcza dla osób wykonujących pracę, która wymaga utrzymywania długich bezpośrednich kontaktów z innymi. A tak jest w przypadku nauczycieli.
CZYLI: Leszek Buk: maseczki i dystans społeczny dają efekt, warunkiem jest przestrzeganie zasad
Na nowe zasady narzeka jednak część nauczycieli. – Nie wiem, jak mamy pracować od poniedziałku. Klasy są liczne, uczniowie nie będą słyszeć, co mówimy – uważają chełmscy nauczyciele. – Trzeba będzie się męczyć. Kilka godzin w szkole, w pomieszczeniu, w maseczce – będą się męczyć nauczyciele i dzieci także. Musimy mówić dwa razy mocniej i intensywniej, żeby uczeń usłyszał.
– Przy przyłbicach łatwość wypowiadania słów jest większa, ale myślę, że jakoś spróbujemy w maseczkach. Chociaż ten głos na pewno nie będzie taki, jak w przyłbicy. Ale sądzę, że jakoś damy sobie radę – stwierdza jednak inny nauczyciel.
CZYTAJ: Prof. Paradowska-Stankiewicz: Prawidłowo noszone maseczki mogą ograniczyć o ponad 90 procent przenoszenie wirusa
Z informacji podanych przez krajową konsultant w zakresie epidemiologii, prof. Iwonę Paradowską-Stankiewicz wynika, że szczelnie przylegające do twarzy maseczki mogą ograniczyć przenoszenie się koronawirusa w otoczeniu o 90 procent.
MaK / opr. ToMa
Fot. archiwum