Szczebrzeszyn pamięta o swoim wyzwolicielu. Wystawa przypomina majora „Podkowę”

podkowa 3 2021 02 19 212302

W 2021 roku mija 30. rocznica śmierci Tadeusza Kuncewicza ps. „Podkowa” – zasłużonego dla Zamojszczyzny dowódcy Armii Krajowej. Pośmiertnie awansowany do stopnia majora partyzant, jest znany między innymi ze słynnego „rajdu ku wolności”, gdy w lipcu 1945 roku postanowił przedostać się do amerykańskiej strefy okupacyjnej Niemiec i dołączyć do armii Władysława Andersa .

W historii Szczebrzeszyna zasłużył się także wyzwoleniem miasta spod okupacji niemieckiej w 1944 roku. Teraz mieszkańcy Szczebrzeszyna upamiętnili jego zasługi poprzez wystawę w Galerii Okiennej Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej.

– „Podkowa” zasłużył się jako wyjątkowa osobowość i wyjątkowy dowódca. W jego oddziale ginęło najmniej ludzi. Wiedział, że broń, sprzęt i zaopatrzenie można zawsze zdobyć, ale ludzkiego życia nikt nie przywróci. Dlatego był wyjątkowo szanowany i lubiany przez swoich żołnierzy – opowiada dyrektor Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Szczebrzeszynie, Małgorzata Koczon.

– Jego zasługi nie tylko dla miasta, ale i całej Zamojszczyzny były ogromne. 26 lipca 1944 roku zawiesił wraz ze swoim oddziałem polską flagę na ratuszu Szczebrzeszyna i oznajmił wszystkim, że miasto jest wolne – mówi Henryk Matej, burmistrz Szczebrzeszyna. – Ale już cztery dni później jego oddział został rozbrojony przez żołnierzy sowieckich. „Podkowa” nie pogodził się z tym, aż do końca swoich dni.  

– Chcieliśmy tą wystawą uhonorować postać „Podkowy”, który był witany przez mieszkańców miasta jako ten, który oswobodził Szczebrzeszyn. Niewola się zakończyła, wreszcie można było wyjść bezpiecznie na ulicę. Trwało to krótko, ale dawało nadzieję mieszkańcom, że wreszcie będą wolni. Wszyscy wtedy na to czekali – opowiada Maria Krępa, pracownik szczebrzeszyńskiej biblioteki.

– Tadeusz Kuncewicz wiedział, co go czeka po wkroczeniu Armii Czerwonej. Chciał też walczyć o wolną Polskę. Sporo jego żołnierzy było ukrytych tutaj blisko. Mieli jeszcze dużo broni i amunicji. Wtedy zdecydowali, że nie poddadzą się władzy sowieckiej i będą szli w kierunku Armii Andersa – mówi Janusz Kapecki, przewodnik turystyczny, regionalista, fotograf.

Pod koniec czerwca 1945 roku „Podkowa” wraz z ponad 20 swymi podkomendnymi, przebranymi w mundury Ludowego Wojska Polskiego, wyruszył zdobyczną ciężarówką na Zachód. Udało im się dotrzeć do amerykańskiej strefy okupacyjnej na terenie Niemiec. Jednak zostali wydani przez Amerykanów w ręce Czechów, którzy oszukali amerykańskich oficerów, że Polacy są grupą żołnierzy SS.

– Nie było takiego przypadku w Polsce. Ten rajd, który wykonali „Podkowa” wraz z towarzyszami to scenariusz na film sensacyjny. Tym bardziej bolesne, że zostali wydani przez sojuszników – Amerykanów – w ręce czechosłowackiej bezpieki. Podjęli później próbę ucieczki stamtąd. Zginęło ich kilku, a tylko jeden dotarł do Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Zamieszkał później w Nowym Jorku. Ale kilku żołnierzy „Podkowy” zmarło z głodu w Czechosłowackim więzieniu – opowiada Andrzej Skiba, sekretarz Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Okręg Zamość.

– W 1947 roku władze czechosłowackie przekazały „Podkowę” i jego żołnierzy stronie polskiej. Tadeusz Kuncewicz po pokazowym procesie został skazany na 10 lat więzienia. Po wyjściu stamtąd w 1955 roku znalazł zatrudnienie na kolei – dodaje Małgorzata Koczon.

Por. Tadeusz Kuncewicz „Podkowa” doczekał końca władzy komunistycznej w Polsce. Zmarł 8 II 1991 r. w Warszawie.

Szczebrzeszyn pamięta o swoim wyzwolicielu. – Na Urzędzie Miasta jest wmurowana poświęcona mu tablica, mamy skwer „Podkowy”. Wraz z ks. por. Konradem Zalewski i posłem Sławomirem Zawiślakiem w 2021 roku dokończymy renowacji bunkra „Podkowy” w Kawęczynie, żeby pokazać młodemu pokoleniu, w jakich warunkach żyło się i dowodziło podczas okupacji. To będzie atrakcja turystyczna. Na pewno w tym roku uda się ją wykonać – deklaruje burmistrz Henryk Matej.

Wystawę można oglądać w Galerii Okiennej Biblioteki, od poniedziałku będzie też dostępna w Urzędzie Miasta Szczebrzeszyna.

AlF / opr. ToMa

Fot. nadesłane

Exit mobile version