Niezwykle rzadko spotykanego w Europie i w Polsce ptaka sfotografowała w swoim ogródku mieszkanka gminy Miączyn w powiecie zamojskim. To płochacz czarnogardły – gatunek, który najczęściej występuje w Azji Środkowej oraz Zachodniej.
– Zauważyłam ptaka i nie był on podobny do tych, które widziałam wcześniej – opowiada Marzena Prokop, która zaobserwowała zwierzę. – Na początku nie wiedziałam, co to za ptak, bo zobaczyłam go pierwszy raz. Bardzo mnie zaciekawił, gdy pojawił się u mnie w ogródku. Spróbowałam zrobić mu zdjęcie. Nie wychodziłam na zewnątrz, tylko stałam w oknie. Trwało to od rana praktycznie do popołudnia. Okazało się, że ptak przyleciał z Azji aż do mnie do ogródka.
– To bardzo rzadki gatunek, bardzo rzadko pojawiający się w Europie – mówi Marcin Faber, członek Komisji Faunistycznej. – W Polsce jest to pierwsze stwierdzenie tego gatunku, więc jest to dużą sensacją. Co roku mamy średnio jeden albo dwa nowe gatunki stwierdzane dla Polski. Biorąc pod uwagę to, że w Polsce mamy już stwierdzonych ponad 450 gatunków ptaków, każdy rok daje coraz mniejszą szansę na nowe gatunki.
– Dzięki skrzydłom ptaki są bardzo mobilną grupą zwierząt – zaznacza Marcin Polak, ornitolog z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody UMCS w Lublinie. – Są bardzo aktywne, odbywają podróże międzykontynentalne: między Europą i Azją czy między Europą i Afryką. Podczas wędrówek niektóre osobniki mogą zostać przemieszczone na skutek na przykład frontów atmosferycznych i silnych wiatrów. Wówczas takie ptaki są w języku angielskim określane mianem „vagrants”, czyli takich wagrantów, rzadkości.
– Dla mnie ptak był nietypowy. Obserwuję osobniki, które pojawiają się w moim ogródku, i już robiłam im zdjęcia – mówi Marzena Prokop. – Raptem zobaczyłam innego ptaka. Nie myślałam, że jest z dalekiego kraju, ale już na pierwszy rzut oka, gdy był między mazurkami i wróblami, wyróżniał się.
– W ostatnim czasie dużą rolę odgrywają media społecznościowe – zauważa Tomasz Kobylas, prezes Zamojskiego Towarzystwa Przyrodniczego. – Ludzie, widząc jakieś ptaki, robią im zdjęcia przy karmnikach i ogólnie w terenie. Później wrzucają zdjęcia ptaków, których nie potrafią sami rozpoznać, i pytają, co to za gatunek. Pani Marzena dokonała właśnie takiej obserwacji u siebie w karmniku. Ona już zakładała, że jest to albo płochacz syberyjski – który też jest bardzo rzadki w Polsce – albo płochacz czarnogardły. Ktoś potwierdził na Facebooku, że to płochacz czarnogardły, i wiadomość rozniosła się błyskawicznie w Polsce, w świecie ornitologicznym. Następnego dnia przed świtem pojawiła się tam ekipa ludzi. Czekali na tego ptaka i mieli szczęście – udało im się go zaobserwować.
– To bardzo ciekawa kwestia, co dzieje się z osobnikami, które przypadkowo nie znajdą się w odpowiednim czasie tam, gdzie powinny być – mówi Marcin Polak. – Na pewno część z nich jest wycieńczona i niedokarmiona. Część ptaków migruje przez morza czy oceany. Jeśli tam przechodzi jakiś front atmosferyczny czy jest jakaś burza, to – jeśli dotrą do wybrzeża – najczęściej są w słabej kondycji i mają mały zapas tłuszczu. Na pewno część z nich ginie i już nie wraca w swoje strony. Jednak znamy też przykłady, w których te osobniki wracają do swoich lęgowisk i dobrze funkcjonują.
Zdjęcia płochacza czarnogardłego trafią do Komisji Faunistycznej Polskiego Towarzystwa Zoologicznego. Ma ona formalnie potwierdzić obecność tego gatunku w Polsce.
InYa/WM