„Ich ósmy album to stadionowy rock dla umysłu. Zespół wyostrzył swoją estetykę, porzucając proste hity na rzecz utworów rozciągniętych w czasie imponując w zupełnie inny sposób”. To fragment recenzji najnowszego albumu Kings Of Leon w magazynie Rolling Stone.
I faktycznie ta płyta nie jest zbiorem potencjalnych przebojów lecz przemyślanych od początku do końca piosenek. „Daliśmy sobie pisząc utwory więcej wolności, świadomie podejmując próbę nagrania płyty wyjątkowej. Przychodzi taki moment w życiu, kiedy zrozumiesz, że piosenki nie muszą mieć prostych rymów i prostych tekstów”. To słowa lidera grupy Caleba Followilla, tłumaczącego fanom metamorfozę zespołu. Chociaż sam nigdy nie byłem jednym z nich, to ten krążek spokojnie mogę polecić. Kawał niezłej roboty!
AM
Fot. nadesłane