W wichurach ucierpiały również ptaki. Jak pomagać pokrzywdzonym zwierzętom?

stork 4092400 1920 2021 05 04 180757

Nie tylko ludzie, ale także zwierzęta ucierpiały przez wichury, które w majowy weekend przeszły nad regionem. Do ośrodka rehabilitacji dla zwierząt Poleskiego Parku Narodowego w Starym Załuczu trafiły bociany, które zostały ranne z powodu nawałnicy.

– Do ośrodka trafiają ptaki między innymi ze Starego Brusa czy okolic Piask. To pierwsze takie wichury w tym roku, szacujemy, że zgłoszeń będzie dużo więcej – mówi Radosław Olszewski z Poleskiego Parku Narodowego. – Dzisiaj mieliśmy zgłoszenie dotyczące dwóch bocianów, które spadły razem z gniazdem. Nie zdążyły odlecieć i mają urazy skrzydeł. Oczywiście zajmujemy się nimi tutaj, opatrujemy rany. Zgłoszeń może być więcej, bo często po większych nawałnicach gniazda spadają. 

– Rocznie do naszego ośrodka trafia około 70 bocianów. Spora część z nich to ptaki, które ucierpiały w wyniku silnych podmuchów wiatru. Nie wszystkim uda się pomóc – przyznaje Kamil Piwowarczyk ze Stowarzyszenia „Szansa dla Bociana”. – Jeżeli mowa o majowo-czerwcowych burzach, to cierpią przez nie przeważnie jaja albo świeżo wyklute pisklęta. Jeżeli jaja są całe, to nie jest wskazane, aby zabierać je do inkubatora, ponieważ przy upadku – mimo że skorupa się trzyma i jest niepopękana z zewnątrz – zarodek w środku zostaje urwany. Nic z takiego jaja już nie wyjdzie, więc nie należy podejmować prób ponownego podkładania. Trzeba dążyć do tego, aby jak najszybciej odbudowywać takie gniazda. Warto wspomnieć, że urzędy gmin i miast mają obowiązek pomóc w sytuacji, gdy gniazdo spadło. Czasem dzieje się tak, że podczas podmuchów wiatru cierpią dorosłe osobniki, które nie zdążą przylecieć do gniazda albo wiatr je z niego zerwie. Wpadają w linie energetyczne, budynki lub inne przeszkody. Mieliśmy takie przypadki.

– Nasz ośrodek nie odnotował większej liczby zgłoszeń, ale było kilka przypadków, w których ucierpiały ptaki. Te zgłoszenia mogą być konsekwencją zimnej majówki. Liczymy się z tym, że w następnych dniach przypadków pomocy może być więcej – przewiduje Lena Grusiecka z Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt koło Lublina. – Z wichurami związane było kilka telefonów odnośnie zrzuconych z gniazd piskląt sów. Na szczęście maluchy nie odniosły obrażeń. W takich przypadkach zawsze możemy liczyć na niezastąpionych strażaków, którzy przyjęli zgłoszenie, przyjechali i oczywiście wsadzili dzieciaki do gniazd. W przypadku natrafienia na potrzebujące dzikie zwierzę prosimy o telefon do naszego ośrodka. Zawsze udzielamy pomocy i staramy się nią służyć przez całą dobę.

– Wichury i nawałnice szkodzą przede wszystkim lęgom, które odbywają się w kwietniu, maju i czerwcu – potwierdza Piotr Deptuś, zastępca regionalnego dyrektora Ochrony Środowiska w Lublinie. – Mogą zaszkodzić różnym ptakom. Nawalne deszcze po burzach mogą powodować zatopienie lęgu, dlatego że gniazdo w wypadku większości ptaków w środku ma kształt nieckowaty. Jeżeli jest szczelnie wykonane, to czasami przy deszczach nawalnych może się zgromadzić trochę wody i może dojść do zatopienia jaj i piskląt. Niektóre ptaki budują gniazda nie przy samym pniu, tylko dalej na gałęzi, jak na przykład wilga czy szczygieł. Natura wkalkulowuje to w ryzyko, dlatego jedna para ptaków wyprowadza lęg złożony z trzech, czterech, pięciu, a czasami nawet kilkunastu młodych. 

– Nieraz też ludzie niepotrzebnie za bardzo się angażują, żeby pomagać ptakom – zaznacza Radosław Olszewski. – Niepotrzebnie je zabierają. Uczulamy wszystkich, że nie zawsze trzeba od razu dotykać takiego ptaka. Lepiej jest poobserwować, czy w danej sytuacji zwierzę naprawdę potrzebuje opieki i pomocy. Jak widać, że spada gniazdo bociana, a później bocian leży przysypany i nie może odfrunąć, to zazwyczaj ma jakiś uraz. W takim wypadku trzeba interweniować i zgłaszać.

Wykaz ośrodków rehabilitacji zwierząt w województwie lubelskim dostępny jest na stronie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Lublinie.

Poszkodowanym zwierzętom poza Poleskim Parkiem Narodowym pomaga również Fundacja Lubelska Straż Ochrony Zwierząt w Wojciechowie, Stowarzyszenie Szansa dla Bociana w Motyczu i Stowarzyszenie Leśne Pogotowie w Jabłonnej.

RyK/WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version