Zamojska Aleja Sław zabłyśnie nową gwiazdą. Dziś (07.06) poznaliśmy nazwisko uhonorowanego w ten sposób artysty. To kompozytor, dyrygent, aranżer, pianista, zamościanin z pochodzenia – Zbigniew Małkowicz.
– Pomysł zamojskiej Alei Sław z wykutymi w brązie tablicami na ulicy Grodzkiej pojawił się w 2008 roku – przypomina pomysłodawczyni, Teresa Madej. – Tamten czas był taki bardzo dobry, ponieważ tych nazwisk było sporo. Częściej pojawiły się głosy, że po 3. edycji umrze to śmiercią naturalną, ale mam w zwyczaju nie kończyć projektu w momencie, kiedy on dopiero zaczyna się rozkręcać. W ten sposób docieramy do 14. edycji – opowiada.
– 2 lipca 2021 roku o godzinie 16:00 tu, na ulicy Grodzkiej w Alei Sław, uhonorujemy tablicą pamiątkową, którą tak jak poprzednie wykona z brązu artysta-rzeźbiarz Bartłomiej Sęczawa, kompozytora, dyrygenta, aranżera, pianistę, do tego Zamościanina, chociaż aktualnie mieszkającego w Poznaniu, doktora sztuki pana Zbigniewa Małkowicza – mówi Teresa Madej.
– Każdego roku pojawiało się nazwisko, które już myślałam o tym, że będzie w następnym roku – dodaje Teresa Madej. – Składają się na to jakieś wydarzenia albo jubileusze. To się samo zróżnicowało. To nie było jakoś tak bardzo precyzyjnie kalkulowane na chłodno. Nie. To tak po prostu wyszło płynnie. Myślę, że to gdzieś duchy Jana Zamoyskiego, mecenasa artystów, muzyków, ludzi kultury, ale także dobry duch Zamościa tak troszeczkę te osoby podpowiadał, bo zauważmy, że to nie są mieszkańcy Zamościa. Wszystkie te osoby związały swoje, w dużej części życie artystyczne, twórcze, naukowe właśnie z Zamościem będąc mieszkańcami innych miast – dodaje.
– Artysta, którego będziemy honorowali tutaj w Alei Sław, z którym zagrałem w zasadzie setki różnych koncertów i zawsze to było znakomite. Jego aranżacje są tak dopieszczone, że zachwycają nie tylko publiczność, ale i tych wykonawców, z którymi pracujemy – wspomina Tadeusz Wicherek, dyrektor Orkiestry Symfonicznej imienia Karola Namysłowskiego w Zamościu.
– Jednak byłem zdziwiony, bo na tym polu muzyki sakralnej trochę zrobiłem i powiedzmy, że jestem rozpoznawalny, to jednak, jak tam są takie nazwiska, w pierwszej chwili pomyślałem, że może ja tam nie pasuję – mówi Zbigniew Małkowicz. – Byłem jednak bardzo wzruszony, bo mogę powiedzieć, że to miasto jest mi najbliższe na świecie ze względu na historię i na moje życie. Też jak się okazało kiedyś, że moje utwory wykonuje szkoła muzyczna, też Orkiestra Namysłowskiego, to było dla mnie przeżycie, jak widziałam, że uczniowie, młodzi, tacy sami jak ja byłem przed laty, tutaj śpiewali i grali moje rzeczy, no to było ogromne przeżycie. Jednak radość, że to miasto, które jest mi tak bliskie, gdzieś mnie dostrzegło, że ja tam jakąś cegiełkę, to za dużo powiedziane, jakieś ziarnko może dorzuciłem. Radość, wzruszenie – dodaje.
– Doceniamy tych, którzy uszczknęli trochę swojego czasu, ale przydali blasku swoim nazwiskiem naszemu miastu, na mieszkańca. Przecież korzystaliśmy z tych wszystkich wytworów ich myśli, rozumu i wykształcenia, czy też przede wszystkim ich talentów. My tak naprawdę dziękujemy, że tym talentem dzielili się tu z nami w Zamościu – dopowiada Teresa Madej.
W tym roku Zbigniew Małkowicz obchodzi 15-lecie pracy z orkiestrą symfoniczną i 35-lecie pracy twórczej. Wydarzenie odbędzie się 2 lipca o godzinie 16.00.
AP / opr. WT
Fot. archiwum