– Słuchajcie komunikatów i śledźcie prognozy pogody – apeluje między innymi do mieszkańców Lubelszczyzny minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Zapewnił on, że jego resort i Wody Polskie są zmobilizowane do walki ze skutkami burz i obfitych opadów deszczu.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w niedzielę 18 lipca ostrzeżenie trzeciego, najwyższego stopnia, dla południowych powiatów województwa lubelskiego, a także dla województwa podkarpackiego i małopolskiego. Prognozowane są burze. Mogą im towarzyszyć ulewne opady deszczu do 70 litrów na metr kwadratowy a lokalnie w przypadku kumulacji opadów nawet do 100 l/m kw. W czasie burz porywy wiatru mogą osiągnąć do 100 km/h. Miejscami może spaść grad.
Minister Adamczyk przyjechał do sztabu kryzysowego w województwie małopolskim, gdzie w nocy z soboty na niedzielę ulewa zniszczyła ponad 100 budynków mieszkalnych. Jak mówił w TVP Info, mieszkańcy Lubelszczyzny, Małopolski i Podkarpacia powinni w niedzielę 18 lipca śledzić prognozy pogody i przygotować się na nawałnice: – Otrzymujemy komunikaty, że sytuacja może się z minuty na minutę pogorszyć. Przewidywane są deszcze nawalne o bardzo intensywnym opadzie. Może spać nawet do 100 litrów na metr kwadratowy w ciągu godziny.
– Te prognozy każą być ostrożnym, przygotowanym na wszystko, dlatego apelujemy do mieszkańców o czujność i o stosowanie się do komunikatów służb – podkreślił minister infrastruktury.
Andrzej Adamczyk wyjaśniał, że nawet małe rzeczki przy tak intensywnych opadach stają się niebezpieczne. – To co spadnie w postaci nawalnego deszczu, natychmiast wypełnia małe rzeczki, które zamieniają się w rwące wielkie rzeki, często siejące spustoszenie.
Strażacy po południu w niedzielę interweniowali ponad 200 razy, usuwając skutki intensywnych burz, jakie przechodzą lokalnie nad niektórymi powiatami województwa podkarpackiego. – Interwencje dotyczyły głównie pompowania wody i usuwania połamanych konarów i drzew – poinformował rzecznik podkarpackich strażaków bryg. Marcin Betleja. Najwięcej było ich w powiatach rzeszowskim, mieleckim, leżajskim, lubaczowskim i w przeworskim.
Dodał, że strażacy udrażniają też przepusty drogowe. – Na szczęście nikomu nic się nie stało, nikt nie został ranny – zapewnił rzecznik. – Bądźmy ostrożni. Jeśli nie musimy, nie wychodźmy z domu. Zostańmy, tam jesteśmy bezpieczni – zaapelował. Zwrócił także uwagę, aby pozamykać okna, a z balkonów czy tarasów pousuwać przedmioty, które mogą zdmuchnąć silne podmuchy wiatru i wyrządzić komuś krzywdę. Do kierowców zaapelował, aby zatrzymali się w bezpiecznym miejscu, ale nie pod drzewami czy pod reklamami wielkopowierzchniowymi. – Absolutnie nie wchodźmy na teren zadrzewiony. Spadająca gałąź czy złamane drzewo może zrobić komuś krzywdę – przestrzegł.
Natomiast od soboty do godz. 7.00 rano w niedzielę strażacy interweniowali w Małopolsce 430 razy. Ponad 200 zgłoszeń napłynęło z powiatu myślenickiego, gdzie największe szkody ulewne deszcze spowodowały w gminach Myślenice, Tokarnia i Sułkowice. Z sześciu zalanych budynków ewakuowano 22 mieszkańców. W Głogoczowie woda zalała drogę krajową nr 7 czyli popularną „zakopiankę”, która przez kilka godzin była nieprzejezdna.
RL / PAP / IAR / opr. ToMa
Na zdj. zalania po nocnych ulewach w miejscowości Głogoczów (powiat myślenicki), PAP/Łukasz Gągulski