Trudny rok w rolnictwie. Wzrosły ceny części warzyw i owoców

raspberries 422979 1920 2021 07 28 185412

Brak pracowników, warunki atmosferyczne, a także sytuacja epidemiologiczna wpłynęły na sezon rolniczy. Jak twierdzą specjaliści, jest to trudny rok. 

Ceny wzrosły, ale nie wszystkich owoców – mówi wiceprezes Związków Sadowników Rzeczypospolitej Polskiej Tomasz Solis. – W tym roku mamy dwa gatunki wybitne pod względem cen. Są to czarna porzeczka i malina. W przypadku maliny wzrost cen wynosi około 100%, a w wypadku czarnej porzeczki nawet ponad 100%. Mówię o maksymalnym poziomie cen. Jeśli chodzi o malinę do mrożenia, tzw. przemysłową – w pierwszym wyborze kosztowała ok. 13 zł za kg. Czarna porzeczka w niektórych przypadkach osiąga poziom 5 zł za kg. 

– Sytuacja jest bardzo zróżnicowana – zaznacza Gustaw Jędrejek, prezes Lubelskiej Izby Rolniczej. – Zdarzają się ceny bardzo niskie, np. w przypadku agrest są poniżej kosztów produkcji. Plantacje są praktycznie do zniszczenia. W wypadku ogórków ceny wzrosły, a pomidory utrzymują się na stałym poziomie. Widzimy brak stabilizacji na rynku. Na dodatek warunki atmosferyczne wpłynęły na jakość niektórych zbiorów. Na niektórych plantacjach – tam, gdzie przeszło gradobicie –  borówki, jabłka czy wiśnie są marnej jakości. Nadają się tylko do przetwórstwa. 

– Poziom cen jest uzależniony od wielkości produkcji w danym roku i od sytuacji na świecie. W tej chwili rynek jest globalny – tłumaczy Tomasz Solis. – Jednym z największych eksporterów maliny na świecie jest Serbia, która nie miała dobrego roku. Była tam trudna wiosna, występowały anomalie pogodowe. Okazało się, że maliny jest dużo mniej na plantacjach światowych, w związku z czym zapotrzebowanie jest dosyć duże. Firmy muszą wywiązać się z kontraktów i trochę ścigają się między sobą. 

– Ceny dyktuje rynek – podkreśla jeden ze sprzedawców. – Serbia zawiodła, owoce przemarzły. U nas zresztą też. W tym roku mieliśmy trochę gradobicia. Obawiam się, ze jesienna malina będzie jeszcze droższa. 

– Ten sezon na pewno jest ciężki dla rolników – dodaje kolejna sprzedawczyni. – Po pierwsze, na wiosnę był przymrozek, który bardzo ograniczył plony. Popyt jest duży, a towar drogi, bo niestety jest go bardzo mało. W tej chwili susza robi swoje.

– Nie ma pracowników – mówi Gustaw Jędrejek. – Praca na polu jest utrudniona. Nie jest to praca pod dachem. Dodatkowo niejednokrotnie pracownicy przyjeżdżają, a pogoda nie pozwala na zbiory, więc są przerwy. Ceny wzrastają. Ludzie chcą mieć stabilną pracę, nie bardzo chcą pracować w polu. Pracownik nie może za dużo zarobić w tak trudnych warunkach: raz jest słońce, raz deszcz. Pogoda ciągle się zmienia.

– Ceny utrzymują się na wysokości cen w marketach. Jest drogo. Cała żywność, w tym warzywa i owoce, bardzo podrożały – zauważa jedna z mieszkanek Lublina. 

– Mamy jeszcze trochę czasu do jesieni. Cały czas przesyłane są alerty, ostrzegające przed różnymi anomaliami pogodowymi. Może być bardzo różnie – zaznacza Gustaw Jędrejek.

Przez trudną sytuacje na rynku coraz więcej rolników decyduje się na samozbiory, w których zainteresowani klienci sami zbierają owoce lub warzywa na plantacjach. Takie oferty można znaleźć miedzy innymi na stronie Lubelskiej Izby Rolniczej. 

InYa / opr. WM

Fot. pixabay.com

Exit mobile version