W Kwasówce w gminie Drelów utworzono Instytut Żywienia i Hodowli Polskiego Kurczaka. To pierwsza taka placówka w Polsce.
Instytut powstał w sąsiedztwie ośmiu komercyjnych kurników. Wszystkie obiekty prowadzone są przez firmę Wipasz. Jak twierdzą przedstawiciele firmy, instytut, gdzie będą prowadzone badania nad hodowanymi kurczakami przysłuży się rozwojowi polskiego proekologicznego rolnictwa i przetwórstwa drobiu.
– To nowy standard produkcji mięsa drobiowego w Polsce – mówi wiceprezes firmy Przemysław Sawoński. – To miejsce badań naukowych przede wszystkim dla doktorantów. Będą tu mogli praktycznie obserwować zachowanie zwierząt, wpływ środowiska na potencjał genetyczny. Chcemy się głownie skupić na rozwiązaniach proekologicznych; na nowoczesnych rozwiązaniach technicznych, które będzie można później przekładać na tak zwane „zielone fermy”. Chcemy także tworzyć model biznesowy dla hodowców, żeby mogli produkować lepsze kurczaki w lepszych warunkach, aby zwierzęta miały zapewnione światło, większą swobodę, zabawki.
– Prowadzona przez nas hodowla będzie jak najmniej uciążliwa dla otoczenia – mówi Dawid Leski, dyrektor Działu Badań i Rozwoju firmy Wipasz. – Chcemy promować wśród polskich hodowców nowe rozwiązania. Na podstawie doświadczeń żywieniowych i zootechnicznych, które będziemy tam prowadzić, pragniemy wypracować model najbardziej przyjazny dla środowiska.
– Powierzchnia budynku instytutu to ponad 1200 metrów kwadratowych, z czego 770 to powierzchnia hodowlana, gdzie będą znajdowały się zwierzęta. Resztę zajmują pomieszczenia dydaktyczne czy śluzy sanitarne. Jednocześnie w budynku będzie przebywało prawie 13 tys. kurczaków. Będą one się znajdowały w ośmiu strefach, więc jednocześnie będzie można prowadzić osiem badań – opowiada Przemysław Sawoński. – Będziemy badać między innymi wpływ zagęszczenia na emisję gazów czy wpływ oświetlenia na zachowanie zwierząt i ile potrzebują światła, żeby mieć komfort hodowlany. Mamy też osiem dużych kurników, gdzie będzie można kontynuować te badania w warunkach fermowych.
– Chcemy odejść od stereotypu hodowli, jaki zapisał się w świadomości konsumentów – podkreśla Przemysław Sawoński. – Konsumenci traktują to coraz częściej jako fabrykę, natomiast my chcemy pokazać, że zwierzęta hodowane w lepszych warunkach lepiej rosną, lepiej się czują i mięso z nich jest lepsze i zdrowsze. Pragniemy edukować przede wszystkim przyszłych zootechników, którzy będą pracować na fermie.
Koszt budowy instytutu wraz z 8 kurnikami wyniósł około 35 mln zł.
Dodajmy, że pracę w instytucie znajdzie siedem osób. Obecnie trwa rekrutacja pracowników.
MaT / opr. ToMa
Fot. pixabay.com