Lubelscy wolontariusze wyruszyli na Wołyń sprzątać nekropolie. Akcję po rocznej przerwie zorganizowała Lubelska Komenda Ochotniczych Hufców Pracy.
– Porządkowanie to tylko jedna z części tego wyjazdu – mówi szef Środowiskowego Hufca Pracy w Lublinie, Jacek Bury. – My tam jedziemy, żeby pamiętać, przypomnieć, żeby być tam, gdzie kiedyś żyli Polacy. Chcemy zapalić znicze, pomodlić się za nich i przekazać ta idee ludziom, którzy przyjdą po nas, tym młodym ludziom, którzy też tu pomagają pakować autobus. Nie jadą nieletni – młodzież OHP nie może jechać w tym roku, taka też jest moja decyzja, aby się nie narażać. Będziemy karczować, plewić, gracować, zapalać znicze, modlić się. Również będziemy rozmawiać o historii przy ognisku.
Dla części osób to już kolejny wyjazd na Wołyń, ale są też tacy, którzy jadą po raz pierwszy.
– Jadę szósty raz. Jak wcześniej jeździliśmy, odkrywaliśmy dużo cmentarzy. Wchodziło się do lasu, a wychodziło się z cmentarza. Znajdowaliśmy wiele mogił – opowiada jeden z wolontariuszy.
– Jadę pierwszy raz, zawsze myślałem o tym, żeby jechać, a w tym roku trafiła się okazja. Jest to temat dramatyczny. Nie da się myśleć o tym na okrągło, bo to obciąża psychikę. Jak jest okazja połączyć wyjazd z pracą, to ładnie się to rozkłada – dodaje kolejny wolontariusz.
Wolontariusze będą mieszkać w warunkach polowych w przygranicznej miejscowości Ostrówki. To miejsce pochówku ponad 300 polskich kobiet i dzieci, które w 1943 roku zginęły z rąk UPA [Ukraińska Powstańcza Armia – dop. red.]. Wolontariusze będą porządkować także cmentarz w miejscowości Luboml, gdzie pochowani są dziadkowie Bolesława Prusa. Łącznie wolontariusze z Lublina odwiedzą około 10 cmentarzy, a na Wołyniu spędzą tydzień.
MaK / opr. AKos
Fot. pixabay.com