Lubelskie dzieci wyhodowały „Niezłe Ziółka”. Konkurs w polskim zagłębiu zielarskim

pm ziolko 171121 004 2021 11 17 200312

W Lublinie najmłodsi zgłębiali swoją wiedzę o ziołach, ich właściwościach oraz zastosowaniu, dzięki regionalnemu konkursowi „Niezłe Ziółko”. Zadania konkursowe nie były wcale takie proste, ponieważ dzieci musiały wyhodować własne zioła z nasion, a także przygotować np. zielnik.

– Hodowanie ziół to fajna zabawa, przy której można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy – mówi jeden z uczestników konkursu. – Moje ziółko to czarnuszka. Na początek trzeba ją rozłupać z takiego, można powiedzieć, kwiatuszka. Potem można ją już dorzucać do zupy – dodaje.

– Konkurs spowodował zainteresowanie dzieci ziołami. Myślę, że miały niezłą zabawę przy tym, żeby ich pilnować i przyglądać się, w jaki sposób wzrastają – twierdzi mama Macieja i Martyny z Dysa.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Rozstrzygnięcie konkursu „Niezłe ziółko”

– Zioła mają bardzo szerokie zastosowanie. Już chyba każdy wie, że bez ziół w kuchni się nie obejdziemy. Prawie do każdej potrawy dodajemy zioła. Prócz tego mają one zastosowanie w medycynie, ziołolecznictwie, farmaceutyce, kosmetyce. Wpływają na zwalczanie chorób skóry, włosów, układu trawiennego, moczowego. Naprawdę mają bardzo szerokie zastosowanie – informuje Magdalena Jagiełło, plantatorka ziół z gminy Fajsławice.

– Hodowałam szałwię leczniczą. Niektóre zioła leczą – tłumaczy Gabrysia z Biskupii-Kolonii.

– Zainteresowanie ziołami w naszym domu wychodzi chyba z przyzwyczajeń pokoleniowych. I babcie, i mamy siały, zbierały, suszyły i używały. Szałwia pomaga przy zapaleniu czy przy bólu zęba. Po prostu to kontynuujemy – mówi Agnieszka Misiura, mama Gabrysi.

– Melisa uspokaja. Moim zdaniem bardzo ładnie wygląda i ładnie pachnie. Pomaga też, jak boli brzuch – tłumaczy Nikola.

– Sadzimy też miętę. Nie chcemy faszerować córki proszkami, tylko jak ma jakieś dolegliwości brzuszka, staramy się, by wypiła rumianek i to pomaga – informuje Justyna Adamczuk, mama Nikoli

– Mamy przeróżne zioła: dziurawiec, melisę, tymianek, szałwię, oregano, cząber. Bardzo dużo tego jest, Teraz wraca się do tych ziół, do medycyny naturalnej. U mnie jest pokrzywa i mięta zawsze na pierwszym miejscu. Jak jest okres zimowy, to razem z córką pijemy sobie takie herbatki i tym się wspomagamy. Moja córka uwielbia miętę – dodaje Magdalena Jagiełło.

– Robiłam rzeczy z tymianku, maseczki. Bardzo mi pomogły. Trzeba rozpuścić olej kokosowy, oliwkę, tymianek. To trzeba odstawić do lodówki i jest gotowa maseczka. Można ją stosować kilka razy w tygodniu – twierdzi Ola Jagiełło.

– Żeby zachęcić innych do hodowania ziół, wystarczy chcieć i mieć kawałek doniczki, czy swojego poletka. Wiadomo, że zajmuje to chwilę czasu, ale jest z tego dużo korzyści. Wydaje mi się, że warto – mówi Magdalena Jagiełło. – Wiedza ludzi znacznie się pogłębia. Kiedyś to był zapomniany temat, bo zachłysnęliśmy się nowoczesnością. Teraz już do tego wracamy. Lubimy, to, co naturalne, świeże i czyste – dopowiada.

Województwo lubelskie jest największym producentem ziół w Polsce i jednym z największych w Europie. Najwięcej plantacji w regionie znajduje się w powiecie krasnostawskim w gminie Fajsławice, gdzie zioła uprawiane są na 800 hektarach.

RyK / opr. LysA

Fot. Piotr Michalski

Exit mobile version