Szachownica ofiarowana Zygmuntowi III, złoty łańcuch z grobu jego żony Konstancji Austriaczki, czy najcenniejsza staropolska moneta – studukatówka Zygmunta III. Poza tym klejnoty, meble, numizmaty, zegary i wiele innych unikatowych skarbów z Zamku Królewskiego na Wawelu dotarło do Lublina.
Kolekcja liczy 120 pamiątek z czasów między innymi Kazimierza Wielkiego, Zygmunta Augusta, czy Jana Kazimierza. Wkrótce zostaną udostępnione zwiedzającym w Muzeum Narodowym w Lublinie.
– To największa kolekcja która do tej pory opuściła Wawel – mówi Dariusz Nowacki z Zamku Królewskiego na Wawelu. – To jest największa polska moneta – 100 dukatów Zygmunta III Wazy z 1621 roku. W polskich zbiorach mamy dwa egzemplarze. To jest moneta niesłychanie cenna. Taki egzemplarz sprzedał się za ponad 4 mln euro. A tu jest coś wyjątkowego: kilka kilogramów srebra augsburskiej roboty, znakomitej jakości, dzban na wodę dekorowany mitologicznymi przedstawieniami. Drugi, identyczny, jest w zbiorach kremlowskich w Moskwie.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Konferencja prasowa dotycząca wystawy „Z Wawelu do Lublina”
– To, co możemy pokazać na wystawie, to dzieła sztuki, które potencjalnie mogły znaleźć się na Zamku Lubelskim, przybywając wraz z królami – zaznacza Danuta Szewczyk, kurator Muzeum Narodowego w Lublinie. – Królowie wozili ze sobą olbrzymią masę różnych dóbr, poczynając od tkanin dekoracyjnych, poprzez meble, które często nie były przechowywane w danej rezydencji, bo były zbyt kosztowne. Reprezentacyjne zastawy stołowe, monety, klejnoty, które pełniły również funkcję kosztownych prezentów. Taki los dzieliły wszystkie rezydencje królewskie, poczynając od Wawelu, poprzez Zamek Wileński, Zamek Królewski w Warszawie, jak również Zamek Lubelski.
– Na co dzień te obiekty znajdują się w skarbcu królewskim na Wawelu – mówi Katarzyna Mieczkowska, dyrektor Muzeum Narodowego w Lublinie. – Dlaczego znalazły się u nas? W tej chwili komnaty, w których obiekty przebywają na co dzień, są poddawane remontowi.
– To jest trzon ekspozycji skarbcowej, chociaż bez komnat reprezentacyjnych. Tak się szczęśliwie złożyło, że – w co prawda dość trudnych warunkach pandemicznych – jednak dojdzie do skutku jedna z największych prezentacji zbiorów wawelskich poza Wawelem – mówi Dariusz Nowacki.
– Mówimy o świetności rezydencji królewskiej w Lublinie. Te czasy świetności to czasy od jej wybudowania przez Kazimierza Wielkiego do czasów Potopu – opowiada Danuta Szewczyk. – Co prawda, ruiny trwały jeszcze do początku XIX wieku, kiedy to zdecydowano o wybudowaniu w tym miejscu carskiego więzienia. Ta wystawa ma właśnie taki cel: troszkę odczarować tę więzienność i przypomnieć o królewskości tego zamku.
– Zamek królewski był miejscem odpoczynku pomiędzy drogą, którą przebywali królowie, od Wilna do Krakowa. Byliśmy mniej więcej w połowie drogi i bardzo chętnie zatrzymywali się w naszym zamku – mówi Katarzyna Mieczkowska. – Nie tylko fakt koronacji Władysława Jagiełły czy zamieszkiwania zamku przez dzieci króla Kazimierza świadczą o tym, że miał on ten charakter królewski. Chcemy o tym opowiadać i przypominać. Ta wystawa jest nie tylko ucztą historyczną, ale ma także ogromne walory edukacyjne.
Wystawa „Z Wawelu do Lublina. Skarby z królewskiego dworu” zostanie otwarta w sobotę 4 grudnia. Zbiory w Muzeum Narodowym w Lublinie będzie można oglądać do 27 lutego przyszłego roku.
RyK / opr. WM
Fot. Iwona Burdzanowska