Rekordową liczbę samochodów skradziono w 2021 roku w Lublinie. To tendencja widoczna w całej Polsce. Według ekspertów w dziedzinie motoryzacji powodem mogą być zawirowania na rynku aut nowych i używanych, związane z zaburzonym przez pandemię łańcuchem dostaw.
– W 2021 wyrejestrowano w Polsce prawie 7100 skradzionych aut. Co ciekawe giną głównie marki azjatyckie – mówi prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, Wojciech Drzewiecki. – Wśród najczęściej kradzionych aut mamy takie modele jak corolla, RAV4, tucson, outlander, a więc liderów sprzedaży na rynku polskim. Im więcej aut jest sprzedawanych, tym większe później zapotrzebowanie na części zamienne, stąd większe zainteresowanie złodziei tymi samochodami, które stoją pod naszymi domami.
– Zawsze należy się obawiać kradzieży auta, ale wydaje mi się, że w miejscach gdzie jest monitoring, jest bezpiecznie – mówi jeden z mieszkańców. – Nie obawiamy się, bo mamy stary samochód – dodają inni.
– W ubiegłym roku doszło do 29 stwierdzonych kradzieży samochodów – mówi komisarz Kamil Gołębiowski, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Lublinie. – Rok wcześniej było ich 20, więc widoczny jest pewien wzrost. Zdecydowanie najwięcej pojazdów w ubiegłym roku zginęło na Czechowie. Najczęściej pojazdy, szczególnie te nowsze, kradzione są metodą na tzw. „walizkę”.
– Metoda ta polega na przechwyceniu sygnału z naszego kluczyka do samochodu – mówi Marek Tokarzewski z firmy Zabezpiecz Auto. – Samochody wyposażone w system bezkluczykowy emitują sygnały radiowe po to, żebyśmy otworzyli samochód nie przekręcając kluczyka, czyli bezobsługowo. Złodzieje wykorzystuję tę technologię i wzmacniają sygnał z kluczyka za pomocą walizki czy innego nadajnika, który się do tego nadaje. Potem taki sygnał zostaje wzmocniony, więc złodziej podchodzi do samochodu, jakby miał przy sobie oryginalny kluczyk.
– Jeżeli chodzi o samochody japońskie, najczęściej są one kradzione na części – podkreśla komisarz Kamil Gołębiowski. – Bardzo szybko samochody trafiają do „dziupli” i są rozbierane. Tak naprawdę odzyskanie tych pojazdów jest niemal niemożliwe. Już po kilku godzinach, kilku dniach nie ma śladu po tych samochodów.
– Jak chronić się przed kradzieżą „na walizkę”? Obserwacja, dodatkowe zabezpieczenie i zwracanie uwagi na to, gdzie zostawiamy swoje auto – zaznacza Marek Tokarzewski. – Dodatkowe zabezpieczenie to wszystkie urządzenia, które nie pozwalają na uruchomienie pojazdu bez autoryzacji. Przede wszystkim to immobilizery oparte o magistralę CAN, które obecnie są najtrudniejsze do złamania. Jeśli chodzi o ochronę kluczyka – na przykład etui – to chroni nas przede wszystkim tylko przed tym, żeby złodzieje nie przechwycili sygnału z naszego kluczyka. Ale nie chroni nas przed tym, żeby samochód nie został uruchomiony. W chwili obecnej „walizka” rozwinęła się do metody „na gameboya”, w której złodzieje odczytują kody do uruchomienia samochodu bezpośrednio z niego. W tym przypadku ochrona kluczyka nie będzie na tyle skuteczna.
– Kiedyś popularne były blokady do kierownicy albo do skrzyni biegów, teraz ludzie od tego odeszli, bo są autoalarmy i tak dalej. Ja używam OC i AC i jestem zadowolony z takiego rozwiązania – mówi jeden z kierowców.
CZYTAJ: Nowe dowody rejestracyjne od maja. „Ich podrobienie będzie wręcz niemożliwe”
Od maja wydziały komunikacji w całym kraju będą wydawać nowe dowody rejestracyjne. Nie zmieni się ich wzór. Dokumenty będą wzbogacone o mikrodruki i wewnętrzne włókna – dzięki nim podrobienie dowodu przez złodziei i paserów będzie znacznie trudniejsze.
FiKar/ opr. DySzcz
Fot. pixabay.com