Ponad 30 osób z całej Polski nagrodzono w konkursie „Ludzie Kresów: opowieści nieznane”. Zadaniem uczestników było odnalezienie osób pochodzących z dawnych Ziem Wschodnich RP, a następnie opowiedzenie ich historii.
Konkurs zorganizowało Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej w Lublinie.
– Często są to historie rodzinne, niekiedy bardzo dramatyczne – mówi mama jednej z laureatek konkursu, Maria Orlińska – Tata pochodzi z Perełysianki na Wołyniu. To była wieś mieszana, polsko-ukraińska. Mama pochodzi z miejscowości Chłopy koło Komorna, niedaleko Lwowa. Chłopy były miejscowością czysto polską, więc mama o tyle miała styczność z rzezią wołyńską, że przywozili tam trupy pomordowanych z okolicznych wiosek. Jako dziecko widziała to i pamięta stosy zamordowanych na wozach. Mordowano także dzieci, nie szczędząc tak naprawdę nikogo.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Gala wręczenia nagród laureatom ogólnopolskiego konkursu „Ludzie Kresów – opowieści nieznane”
– Z tych prac wyłaniają się dwa światy – zauważa dr Marcin Gapski, zastępca dyrektora Muzeum Narodowego w Lublinie, kierownik ds. zespołu Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej. – Z jednej strony mamy pewną idyllę tego, co było przed wojną – świata bardzo pięknego, przyjaznego; z drugiej – dramat II wojny światowej, czyli zawalenie się tego całego świata. Motyw kolei, podróży, wagonów jest jednym z najczęściej powtarzających się w pracach. Pokazuje to, jak silną traumę te rodziny niosą do dnia dzisiejszego w związku z opuszczeniem Ziem Wschodnich.
– Przygotowałam komiks o historii swojej prababci, która musiała uciekać z terenu Kresów. A że jej tata był akurat maszynistą, to udało jej się uciec pod węglem w lokomotywie pociągu – opowiada Amelia Gąsiorek. – Po ucieczce z Kresów moja prababcia zaczęła pracować w uzdrowisku. Ze swoim tatą spotkała się ponownie, dopiero gdy miała już swoje lata. Bardzo długo nie widziała ani taty, ani swoich sióstr. Ta historia mnie zaskoczyła. Wstrząsnęło mną, że w tamtych latach ludzie musieli żyć w taki sposób. To trudna historia.
– Babcia nigdy nam o tym nie opowiadała, było to dla niej traumatyczne przeżycie – mówi mama Amelii. – O tej historii dowiedziałam się wtedy, kiedy Amelka zrobiła komiks. Pracowała nad tym z dziadkami, przeprowadzała z nimi wywiad, prosiła o opowiadanie.
– Muzeum Ziem Wschodnich ma szereg zadań, które wykonuje na co dzień – zaznacza dr Marcin Gapski. – Jest zbiórka „Z Kresów ocalone”, która cieszy się ogromnym powodzeniem. Minął już ponad rok tej zbiórki. Uzbieraliśmy ponad 2,5 tysiąca obiektów. Po pierwsze, to przedmioty bardzo ważne dla rodzin pod względem emocjonalnym, tak jak na przykład krzyż, który ofiarowała nam jedna z rodzin. To krzyż, z którym ktoś uchodził z Wołynia, zawierzył swoje życie Bogu i później ten krzyż był rodzinną relikwią. To są czasami przepiękne przedmioty rzemiosła artystycznego, jak na przykład tkanina buczacka czy piękne koronki belgijskie. Są szachy wykonane z chleba w więzieniu w Samborze, różańce z chleba – również wykonane w trudnych warunkach. To bardzo różne przedmioty, ale cechuje je bardzo silny przekaz emocjonalny.
– Przygotowałam album opowiadający historię moich pradziadków. Zaskoczyło mnie to, że w młodym wieku musieli wyjechać do Niemiec do pracy niewolniczej. Tam się poznali. Razem pracowali, tam też wzięli ślub – opowiada Klaudia Karczewska ze Starczówka w województwie dolnośląskim.
– Celem Muzeum Ziem Wschodnich jest przywracanie pamięci o Ziemiach Wschodnich Rzeczypospolitej, o obszarze Kresów – terenu, który z państwowością Polski, jak w przypadku Rusi Halickiej, był związany od czasów Kazimierza Wielkiego. Chcemy przywracać historię tego wspaniałego państwa, jakim była Rzeczpospolita Obojga Narodów, pokazać wschodnią specyfikę, wieloetniczność, wielonarodowość, tygiel kultur, języków, obyczajów, który znajdował się na tym terenie. Nasza wystawa będzie podróżą w czasie i przestrzeni, podróżą, podczas której będziemy mogli – zwiedzając nasze muzeum – poznać tysiącletnią historię tych ziem i mieszkańców, poznać najważniejsze wydarzenia historyczne. Myślę, że każdy, kto przyjdzie do Muzeum, znajdzie coś, co go zainteresuje. Z pewnością ta wystawa skłoni do refleksji, a myślę, że często nawet do zmiany myślenia – mówi dr Marcin Gapski.
Muzeum Ziem Wschodnich Dawnej Rzeczypospolitej w Lublinie ma zostać otwarte za trzy lata.
MaTo / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki