Blisko dwa lata życia w pandemicznej rzeczywistości spowodowały, że na drugi plan zeszły nasze obawy, co do ewentualnych innych dolegliwości. Wpłynęła zresztą na to znacznie ograniczona dostępność do publicznej służby zdrowia, a w niej – lekarzy innych specjalizacji niż zajmujących się bezpośrednio COVID-em. Najwyższy czas sobie o tym przypomnieć, zwłaszcza, że brak regularnych kontroli może też doprowadzić do nieodwracalnych zmian w rozwoju naszych dzieci.
CZYTAJ: „Wyniki badań są porażające”. Kłopoty ze wzrokiem u dzieci w regionie
Badania nad tysiącem dzieci jako grupie reprezentatywnej postanowił przeprowadzić prof. Robert Rejdak, szef Katedry i Kliniki Okulistyki Ogólnej i Dziecięcej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. W listopadzie 2021 roku pojawiły się informacje o wstępnych wynikach badań na połowie tejże populacji, teraz jest już komplet danych. Czy potwierdziły się wcześniejsze obserwacje, że połowa dzieci ma kłopoty ze wzrokiem?
– Jest to rzeczywiście trend nie tylko w Polsce, nie tylko w województwie lubelskim, ale również w całej Europie – mówi prof. Robert Rejdak. – Nasze badania wskazują na to, że średnio koło 40 procent badanych dzieci jest dotkniętych przez różnego rodzaju wady refrakcji, wady wzroku, nadwzroczność, astygmatyzm, krótkowzroczność. W szczególności krótkowzroczność to wada, która postępuje, a ten postęp wynika z pracy i nauki zdalnej. Dzieci korzystają z komputerów: jest bliska odległość do ekranu, mała czcionka. W czasie wolnym również komunikują się przy użyciu telefonu komórkowego, piszą wiadomości. To wszystko sprawia, że wady te postępują. Jednocześnie podkreślam bardzo duże znaczenie przebywania na świeżym powietrzu, a przede wszystkim w świetle naturalnym. Światło naturalne to naturalna ochrona i profilaktyka przed wystąpieniem wad refrakcji, a w szczególności krótkowzroczności. Pamiętajmy o tym jako rodzice. Pamiętajmy, żeby nasze pociechy przynajmniej dwie-trzy godziny dziennie, również w zimie, były na dworze.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Konferencja prasowa dotycząca pilotażowego programu „Dobrze widzieć”
– Do wykorzystania są weekendy, czas wolny. Ważna jest reguła 3:1. (Polega ona na tym, że przez 30 minut pracujemy, a przez następne 10 minut dajemy odpocząć oczom.) Czyli przykładowo lekcja powinna być potem przerwana na kilkanaście minut. Na przykład 30 minut nauki, 10 minut przerwy i podczas niej spoglądanie przez okno – podkreśla prof. Robert Rejdak. – Chodzi tu o światło naturalne, o patrzenie w dal. Oczywiście symboliczna zieleń, której teraz nie ma, bardzo pomaga. Pamiętajmy o tych zdrowych zasadach, które są bardzo proste, ale trzeba ich przestrzegać. Poza regułą 3:1 ważne jest opuszczenie czterech ścian i przebywanie 2-3 godziny w naturalnym świetle.
– Chciałbym podkreślić, co zauważyliśmy. Publikowaliśmy pracę w grupie z okulistami z całej Europy i wykazaliśmy w niej, że o 80 procent spadła częstość wizyt dzieci u okulistów. Czyli nasze dzieci nie są badane, nie są diagnozowane. Często przedkładamy inne problemy, związane z pandemią, nad kontrole okulistyczne. Ale pamiętajmy, że do wieku ok. 11 lat możemy jeszcze leczyć niedowidzenie. To jest taki stan, który się wytwarza jeśli jest różnowzroczność, kiedy każde oko ma inną wadę refrakcji. Wówczas obrazy z oka z większą wadą są wyciszane przez mózg i przez to powstaje już utrwalone niedowidzenie, które w wieku dorosłym może być nawet równoważne inwalidztwu. W wieku dziecięcym mogą pojawiać się bardzo poważne schorzenia takie jak zaćma, jaskra, rozwarstwienia siatkówki czy siatkówczak. Szczególnie mówię tu o bardzo małych dzieciach. To są wszystko bardzo poważne problemy, które nie powinny być bagatelizowane nawet w czasie pandemii – ostrzega gość Radia Lublin.
CZYTAJ: Prof. Robert Rejdak o programie wczesnego wykrywania wad wzroku u dzieci
Dzięki powszechnemu badaniu uczniów rodzice wiedzieliby przynajmniej na czym stoją: – To jest bardzo dobry pomysł, który już zainicjowaliśmy z Ministerstwem Edukacji i Nauki oraz Ministerstwem Zdrowia – mówi prof. Robert Rejdak. – To jest akcja „Dobrze widzieć”. Przebadaliśmy ponad 1000 dzieci w klasach I-III, jeżdżąc do szkół. Planujemy ją kontynuować i objąć nią cały makroregion. Wartością tej akcji jest również budowanie świadomości społecznej. Wypowiedzi w mediach na ten temat mają spowodować uwrażliwienie rodziców na te sprawy. Oczywiście do tego nawołuję, moja placówka już prowadzi tę akcję. Równolegle do tej akcji przyjmujemy dzieci. Zapraszamy rodziców z dziećmi do nas. Oprócz tego będziemy apelować do gabinetów lekarskich, okulistycznych, w całym regionie, żeby taką akcję również prowadzili. Słyszę, że jest bardzo pozytywny odzew i okuliści prowadzą taką akcję wraz z nami.
Czy zasada 3:1 powinna być też stosowana przez całą rzeszę osób, które w tej chwili pracują zawodowo zdalnie? – To jest tak naprawdę zasada, która obowiązuje wszystkie osoby pracujące czy uczące się zdalnie. A nawet jeśli są to formy klasyczne – czytanie druku, podręczników – to też zawsze nawoływaliśmy kolegów czy pacjentów do tego, żeby w ten sposób się zachowywali – podkreśla prof. Robert Rejdak. – Jest to pierwsza forma higieny wzrokowej – dodaje.
CZYTAJ: Prof. Katarzyna Nowomiejska o programie przesiewowych badań wzroku wśród dzieci
CZYTAJ: Dr hab. Anna Matysik-Woźniak: Skala zaburzeń widzenia wśród dzieci przerosła nasze oczekiwania
JB/ opr. DySzcz