Lublin pożegnał profesora Jerzego Bartmińskiego, językoznawcę, etnolingwistę i folklorystę.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Ostatnie pożegnanie profesora Jerzego Bartmińskiego
Przez wiele lat był wykładowcą UMCS oraz Instytutu Slawistyki Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, a także twórcą Lubelskiej Szkoły Etnolingwistycznej. Od 1976 roku profesor kierował pracami zespołu badawczego, który dał podstawę do utworzenia Zakładu Tekstologii i Gramatyki Współczesnego Języka Polskiego. W latach 1990-1993 pełnił funkcję m.in. prorektora do spraw studenckich uczelni. Prof. Bartmiński stworzył także dwa nowe kierunki studiów: filologię ukraińską i białoruską.
CZYTAJ: „To wielka strata dla kultury i humanistyki”. Wspomnienie profesora Jerzego Bartmińskiego
– Stworzył wielkie dzieło, jakim jest „Słownik stereotypów i symboli ludowych” – mówi związana z Instytutem Filologii Polskiej UMCS, prof. Halina Pelc. – To dzieło na skalę światową, bo chyba nie ma drugiego mu dorównującego. Ostatnio profesor skupił się też na innym temacie badawczym, mianowicie system wartości Polaków, Słowian i ich sąsiadów. Powstało tu już kilka ważnych pozycji, między innymi dotyczących „ojczyzny” i „domu” – dopowiada.
CZYTAJ: Nie żyje profesor Jerzy Bartmiński
– Zastanawiając się nad tym, jakim był człowiekiem, myślę, że najlepiej on sam siebie kiedyś scharakteryzował. Pan profesor lubił eksperymenty. Była taka sytuacja, gdy poprosił nas, byśmy na kartkach napisali, co dla nas jest ważne w relacjach z drugim człowiekiem. Pan profesor napisał „serdeczność”. Tak sobie myślę, że taki właśnie był. Serdeczny. To byłaby chyba najważniejsza cecha jego osobowości. Serdeczny i otwarty dla innych. To była także jego tajemnica relacji z innymi – mówi prof. Joanna Szadura, pracownik Katedry Tekstologii i Gramatyki Współczesnego Języka Polskiego.
CZYTAJ: Lublin pożegnał wybitnego językoznawcę
– Był bardzo ceniony i lubiany. Każdy wykład i ćwiczenia pana profesora to było wielkie wydarzenie, coś wyjątkowego. Pamiętam, jak studentki przychodziły do mnie na seminarium i mówiły „Byłyśmy na wykładzie u profesora Bartmińskiego”. One były zafascynowane tym wykładem. To był człowiek po prostu wyjątkowy, uczony. Był człowiekiem, który potrafił naukę przekazać przez pasję. I tą pasją potrafił zarazić wszystkich wokół – dodaje prof. Halina Pelc.
– Dla mnie osobiście to był kolega i przyjaciel. Mieliśmy na uczelni wspólny pokój – opowiada Jan Adamowski, emerytowany profesor UMCS. – „Sympatyczność” otwierała mu drogę na stosunki międzynarodowe. Najbardziej wyrazistym i ciekawym przykładem jest bardzo serdeczna relacja z rodziną Tołstojów, Nikity, prawnuka pisarza Lwa Tołstoja. To naprawdę duża postać.
– Kontekst obywatelski jego działalności jest także bardzo ważny. Dokładnie pamiętam okres „Solidarności” i jej kształtowania. Prof. Bartmiński uczestniczył na wydziale, jako osoba najważniejsza, w strajkach. Był pierwszym szefem „Solidarności” na uczelni, był też w kierownictwie Regionu Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”. Zresztą sama nazwa regionu to jego pomysł. Nawet na forum ogólnopolskim był uczestnikiem pierwszego zjazdu „Solidarności” w Gdańsku. To jest też naprawdę duża jego zasługa. Wpływał przez to na kształtowanie się świadomości i naukowej i obywatelskiej swoich uczniów. Ja się zaliczam do jednych z nich, bo byłem jego pierwszym doktorem – tłumaczy Jan Adamowski.
– Nie wiem, skąd on brał tę siłę, że potrafił skupić wokół siebie ludzi. Zarażał ich swoją pasją i przyciągał ich nie tylko swoją wiedzą i erudycją, ale także swoim uśmiechem, życzliwym słowem, poradą, zainteresowaniem się innym człowiekiem. Na profesorze zawsze można było polegać, zawsze można było usłyszeć od niego dobre słowo. Nie ważne, czy to był student, czy doktorant czy pracownik. Nie ważne z jakim statusem pracownik. Dla profesora każdy był jednakowo ważny – dodaje prof. Halina Pelc.
Profesor Bartmiński urodził się w 1939 roku w Kruhlu Małym, który obecnie jest dzielnicą Przemyśla. Zmarł w poniedziałek (07.02) w wieku 82 lat.
Uroczystości pogrzebowe rozpoczęły się w samo południe w kościele świętego Józefa przy ulicy Filaretów w Lublinie. Profesor spoczął w grobie rodzinnym na cmentarzu przy ul. Unickiej.
ElKa / opr. LysA
Fot. Iwona Burdzanowska