– Rząd przyjął projekt ustawy o obronie ojczyzny. Zakłada ona m.in. szybszy wzrost nakładów obronnych w odniesieniu do PKB, nowe źródła ich finansowania, możliwość nabywania sprzętu przez wojsko w drodze leasingu – poinformował minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Pokreślił, że projekt dotyczy „fundamentalnych zmian w polskich siłach zbrojnych”. – Projekt zbuduje fundament do rozwoju polskich sił zbrojnych: żeby wojsko polskie było liczniejsze i wyposażone w nowoczesny sprzęt – zapewnił minister.
Jak wyjaśnił, „decyduje o tym mechanizm finansowy”, który umożliwi zwiększenie nakładów na bezpieczeństwo i obronność. – W stosunkowo krótkim czasie zakładamy, że znacząco – poprzez zwiększenie możliwości finansowych – rozwiniemy polskie siły zbrojne tworząc nowe jednostki wojska polskiego i wyposażając te jednostki w nowoczesny sprzęt. To wszytko służy bezpieczeństwu naszej ojczyzny, temu żeby odstraszyć ewentualnego agresora – powiedział Błaszczak.
– Polska musi dysponować siłami zbrojnymi adekwatnymi do tej sytuacji, która jest obecnie; siłami, które będą zdolne odeprzeć atak i które będą na tyle silne, by do tego ataku nie doszło – mówił wicepremier Jarosław Kaczyński po obradach rządu, który przyjął projekt ustawy o obronie ojczyzny.
Wicepremier Kaczyński podczas konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu rządu mówił, że projektowana ustawa ma nie tylko uporządkować bardzo dziś zagmatwane prawo odnoszące się do kwestii obrony państwa – bowiem znosi 14 ustaw – ale ma stworzyć podstawy prawne i instrumenty finansowe dla radykalnej rozbudowy naszej armii. – Zarówno jeżeli chodzi o jej skład osobowy, jej wielkość, jak i jeżeli chodzi o jej uzbrojenie – mówił.
Kaczyński zaznaczył, że przygotowując tę ustawę bezpośrednio w MON pod kierownictwem ministra Mariusza Błaszczaka, a generalnie w Komitecie Bezpieczeństwa, „nie zdawaliśmy sobie sprawy, że w momencie jej ostatecznego przyjmowania przez rząd będziemy mieli agresję na Ukrainę”. Dlatego – zaznaczył – dziś nie trzeba tłumaczyć, dlaczego ta ustawa jest tak potrzebna.
– Polska musi dysponować siłami zbrojnymi adekwatnymi do tej sytuacji, która dzisiaj jest. To znaczy, siłami, które będą zdolne odeprzeć atak i które będą na tyle silne, by do tego ataku nie doszło. By ich siła odstraszająca wystarczyła, aby do takiego ataku zniechęcić – mówił Kaczyński.
Wicepremier zaznaczył, że jeśli będzie taka potrzeba, projekt będzie procedowany na „nadzwyczajnym posiedzeniu Sejmu w przyszłym tygodniu, a jeżeli nie będzie takiej potrzeby, to tydzień później ta ustawa będzie miała już pierwsze czytanie”. – Jeśli okoliczności będą sprzyjające, to mamy nadzieję, że zostanie także przeprowadzone drugie i trzecie czytanie, więc będzie możliwość uchwalenia ustawy – dodał.
Kaczyński podczas wtorkowej konferencji prasowej był pytany o praktyczny wymiar polskich sankcji wobec Rosji w związku z działaniami tego państwa na Ukrainie. – Czy państwo planują w ramach sankcji zrezygnować z towarów importowanych z Rosji: z ropy, gazu, węgla? – zapytano Kaczyńskiego. – Będziemy robić wszystko, co jest możliwe, żeby ograniczyć te kontakty handlowe, oczywiście w ten sposób, aby to nie wywoływało jakichś gwałtownych zmian w Polsce, ale nie na takiej zasadzie, że bronimy przede wszystkim swojego interesu – odpowiedział Kaczyński. Jak bowiem podkreślił, „nasz interes długofalowy jest w tym, żeby Rosja została powstrzymana”.
Dodał, że ta reakcja musi być „w takim zakresie, który nie spowoduje gwałtownego tąpnięcia sytuacji w Polsce”. – To trzeba robić zbiorowo. Będziemy dążyć to tego, żeby te sankcje stosowane przez wszystkie kraje, były symetryczne – powiedział Kaczyński.
Kaczyński zaznaczył, że strona zachodnia powinna być przeświadczona, iż sankcje mają działać do skutku. – Trzeba też pamiętać o majątkach oligarchów. Pierwsza dawka sankcji musi być potężna, bo w przeciwnym razie trudno się spodziewać, żeby Rosja się cofnęła. Trudno się też spodziewać, że nawet przy ciężkich sankcjach Rosja cofnie się szybko, bo ma dzisiaj bardzo duże zapasy środków. Może to przez jakiś czas trwać, ale ten czas jest jednak mimo wszystko ograniczony – powiedział wicepremier.
Według niego, „jeśli Zachód nie zdecyduje się na takie posunięcia to będziemy mieli nowy, dużo gorszy niż przez ostatnie kilkadziesiąt lat, świat” – dodał Jarosław Kaczyński.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. Kancelaria Premiera Facebook