Wolontariuszy do pielęgnacji i wyprowadzania psów oraz do zajmowania się kotami poszukuje schronisko dla bezdomnych zwierząt w Puławach. W czasie pandemii władze placówki ograniczyły nabór wolontariuszy, teraz do tego wrócono, bo potrzeby są bardzo duże.
– Rola wolontariuszy jest tu ogromna. Kilku pracowników nie jest w stanie poświęcić każdemu zwierzakowi wystarczająco dużo uwagi – mówi opiekun zwierząt Bogdan Masłowski. – Bosmanek poszedł do adopcji, ale niestety nie zaaklimatyzował się tam i wrócił do nas. Apelujemy nie tylko do młodzieży, ale nawet do rencistów, emerytów, do kogoś, kto ma czas. Młodzież często wyjeżdża, nie ma tak dużo czasu. Nasi seniorzy to po prostu rewelacja. Można sobie spokojnie poczłapać. Damy takiego pieska, który nie pociągnie, nie przewróci – bo są i takie szatany. Ale dopasujemy, nie ma żadnego problemu.
– Niestety pandemia przerwała nam nabory. W tej chwili robimy kolejny nabór – mówi Joanna Dados, administratorka schroniska. – Przykre jest to, że zgłasza się dużo osób, ale one później nie przychodzą. Nie wiadomo, z jakich powodów. Może wynika to z tego, że to nie jest prosta sprawa. Jak zaczyna się przychodzić, psy się przyzwyczajają. Trzeba z nimi pracować. Nie jest to łatwe. Są to psy z różnych środowisk, przeważnie błąkające się, nieumiejące chodzić na smyczy. Trzeba ich tego uczyć. Zaczyna się bardzo ciężko. Często wyprowadzenie psa z boksu po raz pierwszy i nauczenie go, że człowiek jest dobry, trwa miesiącami.
– Niestety każdego roku borykamy się z problemem braku wolontariuszy. Jest coraz mniej chętnych osób – przyznaje Agnieszka Śniegocka, prezes Fundacji „Po Ludzku do Zwierząt – Przyjazna Łapa”. – Jest coraz mniej chętnych osób do działania z serca, bez pobierania wynagrodzenia. Brakuje u nas wolontariuszy przede wszystkim do wyjazdów interwencyjnych, do prowadzenia „Zwierzakobusa’, do przeprowadzania interwencji. Tak samo do odwiedzania zwierząt odebranych interwencyjnie bądź znalezionych czy porzuconych w ciężkim stanie, do odwiedzania w lecznicy, wyprowadzania na spacery.
– Szukamy ludzi, którzy są aktywni, mają ogrom cierpliwości i którzy będą przychodzić na stałe, a nie 2-3 razy lub raz w miesiącu. To za mało. Jeżeli już chcemy się do tego włączyć, musimy dać z siebie troszeczkę poświęcenia – zaznacza Joanna Dados.
– My jako opiekunowie zwierząt nie mamy takiego efektu jak wolontariusz, który przychodzi – powiedzmy – dwa razy w tygodniu. Po prostu wolontariusz robi mega robotę. Robi taką robotę, że pies się otwiera, wychodzi na spacery. To nieocenione dla tego zwierzęcia, który może odzyskać dobre samopoczucie – tłumaczy Bogdan Masłowski.
– Pies potrzebuje poruszać się, dotlenić, wyjść, ale też zaspokoić potrzebę poszukiwania – wyjaśnia lekarz weterynarii Grzegorz Purcha. – Dzięki temu, że wolontariusz się nim zajmuje, stawia przed nim wymagania, nawet ucząc go prostych komend, pies zaspokaja potrzebę poszukiwania, kontaktu z człowiekiem czy z drugim zwierzęciem. Pomoc wolontariuszy jest naprawdę duża. To, co robią dla zwierząt, gwarantuje ich dobre przygotowanie do adopcji. Jeśli na przykład wychodzi się z nimi na spacer, to podlegają procesowi socjalizacji z człowiekiem. Wychodzenie w grupach 2-3 psy gwarantuje, że te psy będą później zachowywały się spokojniej w dalszym kontakcie z innymi zwierzętami. Nie będą wykazywały strachu, czyli też agresji.
– Jesteśmy przy zewnętrznych boksach, w których mieszkają staruszki. Dla psa ruch jest bardzo ważny. One rzadziej wychodzą na spacer, ale wychodzą. To są takie staruszki jak Bosman, następnym psem jest Rysiek, który trafił do nas skrajnie wycieńczony, bez sierści, a teraz musimy go wręcz odchudzać – opowiada Bogdan Masłowski.
– Ważne jest też to, że jeżeli ktoś się zgłasza i zaczyna przychodzić, to żeby robił to sumiennie. Rozumiem, że ktoś może się pochorować, czy mieć jakieś sprawy. Ładnie, jak jest to zgłaszane, bo my w tym momencie się organizujemy i tym osobom poświęcamy czas. Nikogo nie wpuszczamy na teren boksów, bo boimy się, że coś się stanie, że ktoś będzie podrapany, pogryziony. Najpierw trzeba te psiaki dobrze przedstawić, żeby wiedzieć, jak z nimi pracować – mówi Joanna Dados.
W puławskim schronisku przebywa obecnie ponad 100 bezdomnych psów i 20 kotów. Wolontariusze mogą zgłaszać się poprzez stronę internetową zwierzaki.pulawy.pl.
ŁuG / opr. WM