Drugi dzień trwa protest aktywistów w okolicach polsko-białoruskiego przejścia granicznego w Koroszczynie. Protestujący ustawili się na drodze krajowej nr 68 i blokują wyjazd tirów na Wschód. Przepuszczane jedynie są tiry jadące tranzytem przez Rosję i Białoruś, wiozące żywe zwierzęta oraz te, które bez załadunku wracają do swoich baz. Protestujący w ten sposób domagają się wprowadzenia całkowitego zakazu handlu Unii Europejskiej z Rosją.
CZYTAJ: Koroszczyn: ogromna kolejka tirów z powodu protestu
– Mamy zezwolenie na protest do 17 kwietnia, ale jeśli będzie taka potrzeba, będziemy protestować dłużej – mówi współorganizatorka protestu, Natalia Panchenko. – Jesteśmy przygotowani. Ludzie cały czas do nas dojeżdżają. Przyjedzie jeszcze cała zmiana ludzi, którzy będą tutaj stali w nocy. Cały czas się wymieniamy, cały czas ktoś jest na miejscu. Dzwonili już aktywiści z Litwy i Niemiec, którzy chcą do nas dołączyć i są w drodze. Ludzie cały czas przybywają, jest nas coraz więcej. Cieszę się, że na nasze akcje przyjeżdża coraz więcej Polaków.
CZYTAJ: „Jesteśmy tu jako pokojowe wojsko”. Protest na przejściu w Koroszczynie
Kolejka tirów oczekujących na wyjazd z Polski przez przejście graniczne w Koroszczynie sięga blisko 30 km i zaczyna się w okolicach Białej Podlaskiej. Jak informują służby dyżurne, na odprawę czeka około 1300 ciężarówek. Dodajmy że, długie kolejki tirów do przejścia w Koroszczynie stoją już od wielu dni, a protesty były tez organizowane wcześniej.
MaT / opr. WM
Fot. Piotr Michalski