Ponad 7 tys. osób zobaczyło już wystawę „Tamara Łempicka – kobieta w podróży”. Ekspozycję od marca można oglądać w Muzeum Narodowym w Lublinie. Cieszy się ona dużą popularnością, ściągając turystów z całej Polski. Wystawa frekwencją bije ekspozycję Pabla Picasso z 2017 roku.
– Samo nazwisko przyciąga jak magnes – przyznają zwiedzający. – Jesteśmy ubrane na zielono, więc musimy zobaczyć najsłynniejszy obraz: ” Autoportret w zielonym Bugatti”. Przyjechaliśmy z Gniezna, pierwszej stolicy Polski. Przy okazji zwiedziliśmy Kazimierz. Właściwie specjalnie tak ustawiliśmy sobie tę podróż, żeby zobaczyć właśnie wystawę. Jestem z Pszczyny, z Górnego Śląska. Od dawna interesuje mnie epoka art deco, a ponieważ Łempicka jest jej ikoną, w związku z tym, jak tylko dowiedziałam się, że jest ta wystawa, zdecydowałam, że muszę tutaj być.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wernisaż wystawy „Tamara Łempicka – kobieta w podróży”
– Minął miesiąc od premiery wystawy i jesteśmy pod wrażeniem liczby gości, którzy chcą ją zobaczyć – mówi kurator wystawy Łukasz Wiącek. – W tym momencie wystawę odwiedziło ponad 7 tys. osób. To jest bardzo dobry wynik. Popularnością cieszyła się wystawa Pabla Picassa. To była druga tak duża międzynarodowa wystawa organizowana w Muzeum na Zamku, natomiast zdecydowanie wystawa Tamary Łempickiej bije rekordy odwiedzin naszego muzeum.
– Część osób nie do końca zna twórczość Tamary i jej życie – uważa Magdalena Nurkowska z działu sztuki Muzeum Narodowego w Lublinie. – Jest jednak bardzo duża grupa osób, które doskonale znają jej twórczość i chcą zobaczyć to co już znają, to co widzieli gdzieś na reprodukcjach, czy coś o czym czytali. Spotkać się jakby ze starymi znajomymi.
– Mój tato bardzo kochał Tamarę Łempicką i nawet reprodukcja „Kobiety z gołębiem” jest u nas w domu – mówi jedna ze zwiedzających.
– Bardzo dużo spodziewam się po takim bezpośrednim kontakcie z tymi płótnami – deklaruje pani z Pszczyny. – W album, nawet najpiękniejszym, płótno w nim jest płaskie. Sama faktura jest też ciekawa i pokazuje w jakim stylu malarz czy malarka pracowali z pędzlem, z farbą, z płótnem.
CZYTAJ: Pierwsza w Polsce. W Lublinie otwarto wystawę twórczości „królowej art déco”
– W Polsce trudno w zasadzie jej obrazy zobaczyć. One są rozproszone po całym świecie – podkreśla turysta z Gniezna.
– To pierwsza tak duża, tak obszerna wystawa prac Tamary Łempickiej w Polsce – zaznacza Łukasz Wiącek. – Udało nam się zdobyć 59 obiektów, w tym aż 42 obrazy, 15 rysunków oraz dwie grafiki. To jest bardzo duży sukces. Takim dużym atutem są prace, które udało się przywieźć do Lublina. Współorganizator, czyli Villa la Fleur, przekazał nam bardzo dużą liczbę prac. Wielu prywatnych kolekcjonerów również zgodziło się na użyczenie prac pozostających w ich zbiorach. No i oczywiście 7 francuskich muzeów zgodziło się na wypożyczenie takich dzieł jak m.in. „Tadeusz z niedokończoną dłonią” czy „Matka przełożona”, „Saint Moritz.
– Znajdujemy się pomiędzy dwoma obrazami bardzo ważnymi – mówi Magdalena Nurkowska. – Z jednej strony jest obraz ukazujący Tamarę w zielonym bugatti. Kadr jest ciasny, przywodzący na myśl fotografię. Nie bez powodu, ponieważ pewną inspiracją do powstania tego autoportretu artystki była znajomość zdjęć przedstawiających modelki. Z drugiej strony natomiast mamy przedstawioną kobietę w zielonej sukni. Młoda dziewczyna bardzo elegancko ubrana, piękny kapelusz, z dopasowanymi rękawiczkami nieco dłuższymi. Sukienka, koszulka dopasowana do modelki, podkreśla jej figurę. Modelka Bardziej wydaje się być rozebrana jak ubrana. Zarówno sposób malowania, styl Tamary Łempickiej, jest powiązany również z obecną modą. W tej chwili sztuka art deco, wszelkie jej przejawy są niezwykle modne. W związku z tym ona wpisuje się w trend jak najbardziej współczesny.
CZYTAJ: „Królowa art déco” na Zamku w Lublinie. Od dziś wystawa poświęcona Tamarze Łempickiej
Największą w kraju wystawę poświęconą słynnej malarce, „królowej art déco” Tamarze Łempickiej będzie można zobaczyć w Muzeum Narodowym w Lublinie do 14 sierpnia. Wystawa uzupełniona jest o pamiątki osobiste malarki, w tym niezwykle cenną biżuterię artystki.
RyK / opr. PrzeG
Fot. Iwona Burdzanowska