Koszykarki Pszczółki Polski Cukier AZS UMCS Lublin zapowiadają, że zrobią wszystko, by jutrzejszy mecz z BC Polkowice nie był ostatnim spotkaniem finału ekstraklasy.
W serii do trzech wygranych drużyna z Dolnego Śląska po meczach na własnym parkiecie prowadzi 2:0.
Jutro jednak oba zespoły spotkają się w lubelskiej hali Globus. – Własny obiekt jest naszym atutem – podkreśla drugi trener Pszczółki Marek Lebiedziński. – Myślę, że mentalnie jesteśmy w stanie się podnieść, z tym nie było nigdy problemu. Wiemy, że u siebie na pewno jesteśmy mocniejsi z publicznością i to na pewno też nam trochę pomoże. Ja jestem optymistycznie nastawiony do tych spotkań.
– Nie powiedziałyśmy jeszcze ostatniego słowa – dodaje skrzydłowa Klaudia Niedźwiedzka. – To są play-off, a one rządzą się własnymi prawami. Jest 2:0, ale jedziemy do siebie, a u siebie jesteśmy bardzo mocnym zespołem. Myślę, że tutaj też tych dwóch meczów Polkowice nie wygrały tak o, też na pewno są zmęczeni. Mamy chwilę na odpoczynek i do boju.
– Nie poddajemy się – mówi rozgrywająca Aleksandra Kuczyńska. – To jest sport, nigdy nie wiadomo, co się stanie. Nie będziemy spuszczać głowy. Nie poddajemy się. Będziemy walczyć. Mamy przed sobą mecze. Myślimy teraz tylko o środzie, o tym, żeby wygrać i być dalej w grze.
Jutrzejszy (13.04) mecz w hali Globus rozpocznie się o 20.30. Transmisja całości na naszej stronie internetowej.
W przypadku zwycięstwa Pszczółek mecz numer 4 zostanie rozegrany w czwartek (14.04) – także w hali Globus o 20.30.
JK
Fot. archiwum