O ponad 100% wzrosły ceny węgla kamiennego w lubelskich składach. Wysokie ceny nie odstraszają jednak klientów. Niektóre punkty nie mają już zapasów.
CZYTAJ: Rząd Holandii wzywa firmy do ograniczenia zakupów węgla i ropy z Rosji
– Ludzie kupują na przyszłą zimę, a nawet na kolejne sezony. Ci, którzy dysponują większą gotówką – po kilka ton, a mniej zamożni klienci po kilkadziesiąt lub kilkaset kilogramów – mówi współwłaściciel jednego ze składów węgla w Lublinie. – Pół tony, worek, dwa, trzy. Taka jest sprzedaż przy aktualnych cenach węgla, 1600-1800 zł za tonę. Aktualnie tak 100-150% poszło wszystko w górę, przeważnie za ten importowany węgiel syberyjski. Węgla polskiego nie ma na składach. Jest bardzo ciężko z dostawami. Jeżeli się pojawi od czasu do czasu, to jest tańszy od tego syberyjskiego. Ale to jest bardzo rzadko.
CZYTAJ: Wicepremier Sasin: Chcemy, by węgiel mógł zasilać polską energetykę dłużej niż do 2049 r.
– Na początku chciałam kupić 2 tony, ale zobaczę jaki węgiel jest. Na przyszły rok, na zimę chcę kupić. Może być droższy i może go nie być – twierdzi jedna z klientek.
– Są składy, gdzie ceny węgla za 1 tonę przewyższają 2000 zł i tam nie ma kolejek, nie ma problemów z dostaniem tego węgla dlatego, że cena jest wyższa. Węgiel drożeje między innymi z tego względu, że zostało wprowadzone embargo, zakaz importu węgla z Rosji, stąd mamy ograniczoną podaż tego surowca. Zazwyczaj, kiedy mamy do czynienia z wojną, dochodzi do wzrostu niepewności. Stąd ludzie starają się też kupić węgiel po starych cenach, czy dopóki jest on dostępny, uniknąć kolejek. Stąd rosnący popyt w krótkim terminie zawsze będzie przewyższał podaż i to powoduje wzrost cen – tłumaczy Łukasz Jasiński, ekonomista na Wydziale Ekonomicznym UMCS.
CZYTAJ: Premier Morawiecki: Koniec importu węgla z Rosji w maju, ropy – do końca roku
– Jeżeli chodzi o sprzedaż węgla do odbiorców indywidualnych, to trzeba tu zaznaczyć, że w tej chwili prowadzimy sprzedaż „groszku”. Tak popularnie nazywany jest ten rodzaj węgla. Jest on w otwartej sprzedaży, ale pod pewnymi warunkami. Od 21 marca wprowadzony został limit sprzedaży do 3 ton dziennie, ale nie więcej niż 10 ton rocznie na osobę fizyczną. Te wprowadzone limity związane są z sytuacją, jaka w tej chwili panuje na rynku energetycznym. Potrzeba jest dużo surowca krajowego, stąd takie ograniczenia zostały wprowadzone w Bogdance – informuje Dorota Choma, rzecznik prasowy Bogdanki.
– Jeśli ktoś miałby się mnie zapytać, czy teraz powinien kupować, to jako ekonomista powiem, że dzisiaj mamy pewność, widzimy cenę, jaka jest, surowiec, który możemy nabyć. Za kilka tygodni, miesięcy nie wiem, jak sytuacja będzie się przedstawiała. W tym sensie można rekomendować zakup tego surowca, aczkolwiek po cenie rynkowej. W pewnym sensie cena jest naszym sojusznikiem, bo pokazuje nam, jaka jest sytuacja panująca w gospodarce światowej – dodaje Łukasz Jasiński.
CZYTAJ: Kraje bałtyckie zrezygnowały z importu rosyjskiego gazu
– Jak w lipcu kupiłem śląski węgiel po 700 zł, to wychodziło. Teraz mam 1800 zł zapłacić. Kupię tonę, resztę drzewa najwyżej. Zobaczymy, co będzie tańsze, jeszcze się przeliczy, czy drzewo, czy węgiel na zimę – mówi kupujący.
Polska Grupa Górnicza od marca umożliwiła klientom indywidualnym zakup węgla za pośrednictwem swojego sklepu internetowego. Jednorazowo można kupić maksymalnie 5 ton, ale węgiel trzeba odebrać osobiście z kopalni. Ma to skutkować tym, że ceny węgla w prywatnych składach będą systematycznie spadać.
FiKar / opr. LysA
Fot. pixabay.com