Kreatywni 11-latkowie z Lublina chcą wyruszyć w „Odyseję Umysłu”. Trwa zbiórka środków na podróż do Stanów Zjednoczonych

cebe20d469c383f256b0b08ec0d26317 2022 05 02 221602

Kreatywni 11-latkowie z Lublina będą reprezentować Polskę w Światowym Finale Konkursu „Odyseja Umysłu” w Stanach Zjednoczonych. W kwietniu uczniowie z Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Skrzydła” zdobyli wicemistrzostwo Polski w Odysei.

To program, który polega na tym, że dzieci i młodzież w drużynach do siedmiu osób, kreatywnie rozwiązują jeden z pięciu problemów zadanych przez organizatorów.

Dzieci – Irena Kowalczyk i Oliwia Nazaruk – cieszą się z sukcesu: – Tyle miesięcy podczas wakacji i weekendów, spędzaliśmy czas na scenografii, scenariuszu i tak dalej. To duża satysfakcja, jak tyle włożyłeś pracy w jakąś rzecz i jesteś później z tego dumny. Trzeba poświęcić bardzo dużo czasu, być bardzo wytrwałym i cierpliwym.

– W tym roku wybraliśmy czwarty problem, który nosi tytuł „Balsioszka-matrioszka” – mówi Małgorzata Wyżlic, trener drużyny „Dziobasy”, dyrektor Niepublicznej Szkoły „Skrzydła”. – Głównym zadaniem w tym problemie jest zbudowanie struktury z drzewa balsa, po polsku to jest ogorzałka wełnista. To najlżejsze drzewo świata. W tym roku, dla naszej grupy wiekowej, ta struktura nie mogła być cięższa niż 18 g. Musiała się też rozkładać, a w jej środku musiały znajdować się mniejsze repliki. Najlepiej jest, żeby uniosła jak największy ciężar. Nasza struktura unosiła maksymalnie do 175 kg.

– Budowałem na Odysei strukturę z drzewa balsy – mówi Kamil Dobrowolski. – Pan Piotr uczył mnie jakiego używać kleju i jak to budować. Wymagało to bardzo dużo cierpliwości. Testowaliśmy drzewo nakładając na nie ciężarki.

– Drewno kupujemy z hurtowni – mówi Piotr Kaczyński, trener „Dziobasów”. – Musi ono spełniać określone parametry. Szukaliśmy z Kamilem takich patyczków, które będą pasowały do odpowiedniej części tej struktury. Bo drzewo balsa ma różne właściwości. Niby zwykły kijek, a tak naprawdę wszystko zależy od tego, z którego miejsca drzewa jest wycięty. Uczyliśmy się rozpoznawać te właściwości, dobierać w odpowiednie miejsca, przycinać. To bardzo precyzyjna i delikatna praca. Łatwo popełnić błąd.

– Oprócz tego drużyna miała za zadanie skonstruować na kanwie tej „matrioszki” przedstawienie – mówi Małgorzata Wyżlic. – To był problem, nad którym pracowaliśmy pięć miesięcy.

– Przedstawienie polegało na tym, że zrobiliśmy jedną książkę, w której utknęli bohaterowie z różnych książek – mówią Hania i Madzia.

– Bardzo fajnie było pracować z kolegami i koleżankami z klasy – mówi Karolina. – Dzięki temu bardziej się poznaliśmy – dodaje.

– Spotykaliśmy się w weekendy, w ferie – mówi Małgorzata Wyżlic. – Dzieci musiały wybrać. To jest ten moment uczenia, że na coś, co jest wartościowe, warto czekać. Ideą „odysei” nie jest samo zwycięstwo. Pracując z dzieciakami powtarzaliśmy, że naprawdę nie jest najważniejsze miejsce. Najważniejsze jest to, że jest problem, który my rozwiązujemy, a ileś drużyn w Polsce i na świecie rozwiąże ten problem inaczej. Ale nasze rozwiązanie jest nasze. I to jest satysfakcjonujące.

Koszty podróży do USA dla kilkuosobowej drużyny i dwójki ich trenerów są bardzo duże i znacznie przekraczają możliwości szkoły i rodziców.  Poprzez portal zrzutka.pl trwa zbiórka środków na wyjazd. 

Światowe Finały w „Odysei Umysłu” odbędą się w dniach 24-29 maja.

LilKa/ opr. DySzcz

Fot. zrzutka.pl

Exit mobile version