Kiedy debiutowała w 2009 roku albumem „Lungs”, okrzyknięto ją objawieniem brytyjskiej sceny. Florence Welch i jej zespół The Machine do dzisiaj są zjawiskiem niezwykłym na rynku muzycznym. To, co proponują, nie mieści się w kategorii tradycyjnego popu, toteż są najczęściej wrzucani do szufladki z napisem indie.
Ostatnio na rynku pojawiła się nowa płyta Florence i jej przyjaciół „Dance Fever”. Już po pierwszym przesłuchaniu stwierdziłem, że jest OK! Może niektórym brakować tak lubianego przez Florence fortepianu, ale w zamian mamy więcej elektroniki, instrumentów smyczkowych, a także perkusyjnych. Teksty – jak stwierdziła sama sprawczyni krążka – są mroczne, ostre, wręcz żałobne, co w połączeniu z muzyką daje – tu cytuję – „klubowego Nicka Cave’a”!
W skali pięciogwiazdkowej – cztery.
AM
Fot. nadesłane