Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej apeluje, przede wszystkim do właścicieli domów jednorodzinnych, o oszczędzanie wody. W podlubelskich gminach zużycie jest tak duże, że występują czasowe przerwy w jej dostawie.
– Gdy są upały, to największy pobór wody generują właśnie właściciele domków – zaznacza Grzegorz Walijewski z IMGW. – Trzeba pamiętać, że woda, która jest w kranach, nie służy do tego, żeby podlewać rośliny czy myć samochód. Woda w kranie jest do celów bytowych. W okresie, kiedy mamy do czynienia z suszą – a susza ta występuje w województwie lubelskim, jak również właściwie w całym kraju – pamiętajmy, żeby nie marnować wody. Pamiętajmy również, żeby łapać tę wodę, retencjonować ją, zatrzymywać i później wykorzystywać w okresach suchych, w okresach, kiedy mamy bardzo wysoką temperaturę i kiedy mamy okres bezopadowy. Traktujmy ją jak skarb, który może się kiedyś skończyć.
– Mieszkam na osiedlu, gdzie są domy jednorodzinne i widzę, że sąsiedzi niestety nie zważają na ostrzeżenia i prośby – przyznaje jedna z mieszkanek. – Często ta woda leje się z węża na ogród albo samochód, zamiast przykręcić ten kurek, szczególnie w fazie upałów. Niestety nie mam na to wpływu, trzeba byłoby kłócić się z sąsiadami albo zwracać uwagę, co nie jest przyjemne. Ja staram się oszczędzać wodę, na przykład poprzez krótkie prysznice, bez nadmiernego zużywania wody.
– U nas zużycie w ostatnich dniach jest czterokrotnie wyższe niż zwykle, biorąc pod uwagę nasze ujęcia wody – mówi wójt gminy Jastków Teresa Kot. – Podam jedno z ujęć, które ma pozwolenie wodnoprawne wydane na 56 metrów sześciennych na godzinę, a pobór przekracza 300-400 metrów sześciennych na godzinę. Powoduje to wyłączanie urządzeń, napełnianie zbiorników i wtedy jakaś grupa mieszkańców nie otrzymuje wody. Widzimy to naocznie, jeżdżąc po gminie, że stoją deszczownie, zraszacze, nawadnia się trawniki, rośliny, mimo bardzo ostrych komunikatów o tym, że jest niedobór wody
– Wody na dzień dzisiejszy nam nie brakuje, jednakże jesteśmy już na maksymalnym poziomie wykorzystania zasobów, które mamy. Zaraz będziemy przekraczać normy na wydobycie wody. Od tego tygodnia zanotowaliśmy dużo większe zużycie niż wcześniej, szczególnie w sobotę. Co prawda chwilowo – bo na 15 minut – ale zabrakło nam wody w Motyczu – mówi sekretarz gminy Konopnica, Konrad Banach.
– Nie jest tajemnicą, że Lubelszczyzna ma bardzo mały zasób wód podskórnych, podziemnych, które przemieszczają się coraz głębiej. Mam komunikaty od mieszkańców, że na przykład mieli studnię na 8-10 kręgów, a teraz 15 kręgów to za mało, żeby z własnej studni wydobyć wodę. Przychodzą tutaj z prośbą o wydanie warunków na przyłączenie się do wodociągu gminnego. Apelujemy o to, żeby nie podlewać upraw. Uruchomiliśmy na terenie gminy dwie możliwości poboru wody nieodpłatnie do celów na przykład oprysku czy do celów upraw, które są bardzo wrażliwe. Tam można podjechać ze swoim pojemnikiem i go napełnić. Nie pobieramy za to opłat, bo to jest tańsze niż kradzież z hydrantu – mówi Teresa Kot.
– Często łapiemy firmy budujące czy wykonujące różne prace na pobieraniu wody z hydrantów. To jest woda, która nadaje się do spożycia. Powinna być wykorzystywana tylko i wyłącznie do warunków bytowych mieszkańców. To zwykła kradzież – dodaje Konrad Banach.
W gminie Batorz w powiecie janowskim od dzisiaj obowiązuje całkowity zakaz używania wody z wodociągu do podlewania upraw polowych.
Według szacunków IMGW, w czerwcu w województwie lubelskim z każdego metra kwadratowego wyparowało 120 litrów wody. Dla wschodniej i południowej części województwa lubelskiego IMGW wydało ostrzeżenia dotyczące suszy hydrologicznej.
FiKar / opr. WM
Fot. pixabay.com