Na syndrom wypalenia zawodowego skarży się ponad połowa Polaków. O problemie i aktualnych wyzwaniach dla pracowników debatują eksperci i studenci w Wyższej Szkole Ekonomii i Innowacji w Lublinie.
– Wypalenie zawodowe łatwo zdiagnozować. Ono wcale nie zależy tylko od charakteru pracy, ale też dodatkowych obowiązków, między innymi w domu – mówi dyrektor Instytutu Psychologii i Nauk o Człowieku WSEI, prof. Katarzyna Markiewicz. – Nakładanie się tych wielu różnych czynników powoduje, że zaczyna brakować nam siły, energii, tracimy motywację do działania, mamy poczucie braku własnych kompetencji i najczęściej jest to związane po prostu z sytuacją przeciążenia, nadmiaru obowiązków.
Szczególnie narażone na wypalenie zawodowe są osoby wykonujące zawody pomocowe, czyli te fachowe – wymagające odpowiednich kwalifikacji.
– Służba na granicy z Białorusią i Ukrainą odbiła się także na naszej formacji – mówi starszy sierżant Sebastian Plichta z lubelskiego oddziału Żandarmerii Wojskowej. – Ta trudna, przeciągająca się sytuacja bez wątpienia wpływa na morale żołnierzy, na ich poziom zmęczenia, rozłąkę z rodziną. Możemy przedstawić to jako pewien skutek wypalenia zawodowego, kiedy młodzi żołnierze uznają, że jest to służba nie dla nich.
W konferencji biorą udział psycholodzy, nauczyciele akademiccy i przedstawiciele służb mundurowych.
FiKar / opr. WM
Fot. pixabay.com