Wystawa prezentująca życie codzienne Żydów i żołnierzy niemieckich w 1941 roku w Lublinie stanęła w Ośrodku „Brama Grodzka – Teatr NN”. Fotografie pochodzą z rodzinnej kolekcji Andresa Rumpa. Jego dziadek w latach 1941-1942 służył w Wehrmachcie, w jednostce stacjonującej na terenie Flugplatzu przy ulicy Wrońskiej w Lublinie.
17 września 1939 roku zbliżające się od strony Kraśnika wojska niemieckie stanęły pod Lublinem. Niemcy rozpoczęli ostrzał artyleryjski połączony z nalotami lotniczymi, które dopełniły obraz zniszczeń dokonanych w pierwszych dniach wojny. Rankiem 18 września oddziały niemieckie wkroczyły do Lublina. Dla mieszkańców miasta rozpoczął się czas pięcioletniej niemieckiej okupacji.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Wernisaż wystawy „Jeden rok – 1941”
– W sierpniu 2021 roku otrzymaliśmy od Andresa 69 zdjęć ukazujących głównie funkcjonowanie żołnierzy Wermachtu w Lublinie – mówi koordynator pracowni ikonografii w Teatrze NN, Patryk Pawłowski. – Znajdziemy tam też kilkanaście widoków Lublina, przede wszystkim Śródmieścia, jak i dzielnicy żydowskiej. Należy podkreślić, że są to zdjęcia z 1941 roku i też wcześniejsze, jak udało nam się ustalić, czyli jeszcze sprzed likwidacji lubelskiego getta, przed późniejszymi wydarzeniami, które zapisały się jako akcja „Reinhardt”.
– Osoby uwiecznione na kilku fotografiach uśmiechają się. Jest zdjęcie chłopca z ul. Królewskiej. On być może nie jest nawet świadomy zagrożenia wynikającego z kontaktu z żołnierzem niemieckim – mówi Marcin Fedorowicz z pracowni ikonografii Ośrodka „Brama Grodzka”.
– Nazywam się Andres Rump, jestem wnukiem niemieckiego żołnierza, który 80 lat temu przez rok pracował w jednostce obsługi technicznej Wehrmachtu. Przez ten rok on i jego towarzysze żyli w Lublinie, spędzali czas na spacerach i fotografowali codzienne życie. Po wojnie dziadek włożył te zdjęcia do pudełka po butach razem z fotografiami rodzinnymi, ale nigdy nie wspominał tego czasu, gdy był żołnierzem. Widzieliśmy tylko zdjęcia, ale nikt nie pytał, co się wydarzyło – opowiada Andres Rump.
– Miejmy na uwadze to, że to były jednak jeszcze wczesne wojenne lata. Tak naprawdę cała ta machina, która została uruchomiona na szerszą skalę po 1941 roku, jeszcze nie funkcjonowała w taki sposób, w jaki funkcjonowała później. Oczywiście było getto w Lublinie, ale jeżeli chodzi o te fotografie, nie widzimy tutaj drastycznych widoków. Wydaje mi się, że autor tych zdjęć – czy też autorzy, bo udało nam się ustalić, że nie wszystkie zdjęcia z tej kolekcji zostały wykonane przez jednego autora – po prostu chciał udokumentować to, co widzi na lubelskich ulicach w dni wolne od służby – mówi Patryk Pawłowski.
– Wartość fotografii to wartość wielowymiarowa. Z jednej strony jest to wartość historyczna, drugą sprawą są fotografie wykonane przez żołnierzy niemieckich pokazujące dzielnicę żydowską albo mieszkańców żydowskich na ulicach zarówno getta, jak i w centrum Lublina. Jedno ze zdjęć z całą pewnością zostało zrobione poza dzielnicą żydowską – to zdjęcie z ulicy Królewskiej, z miejsca, które akurat było rzadko fotografowane. Tutaj należy też powiedzieć o pewnym paradoksie. Skutkiem okupacji niemieckiej było między innymi zniszczenie dzielnicy żydowskiej. Paradoks polega na tym, że dzięki obecności żołnierzy niemieckich dysponujemy bardzo dużą liczbą zdjęć, pokazujących dzielnicę żydowską i jej mieszkańców – zauważa Marcin Fedorowicz.
– Mój dziadek zmarł 10 lat temu. Ja jestem reżyserem filmów dokumentalnych, 3-4 lata temu rozpocząłem projekt o emocjonalnym dziedzictwie i sam siebie zacząłem pytać o te trudne emocje. Zacząłem robić research o mnie, mojej rodzinie i wtedy trafiłem ponownie na te zdjęcia, próbowałem je zrozumieć. Pochodziły z Lublina. Mój przyjaciel, który tu wtedy mieszkał, zajął się tym i zaproponował, żebym skontaktował się z Ośrodkiem „Brama Grodzka”. Przyjechałem tu na tydzień. Przejrzeliśmy razem te zdjęcia i oni pomogli mi zrozumieć historię w nich zawartą – opowiada Andres Rump.
CZYTAJ: „Jeden rok – 1941”. Niezwykła wystawa fotografii w Lublinie [ZDJĘCIA]
– Zdjęcia Lublina wykonane przez Niemców nieco różnią się od zdjęć przedwojennych, ponieważ pokazują to, co Niemców interesowało. Interesowali ich na przykład polscy Żydzi, którzy różnili się od Żydów niemieckich. Mieli specyficzne stroje, wygląd, oczywiście także specyficzny język – jidysz. Warto pamiętać, że w zachodniej Europie Żydzi posługiwali się już językami krajów, w których mieszkali. Dla Niemców była to egzotyka, coś takiego jak ciekawostka turystyczna. Wiem, że to zabrzmi niestosownie w kontekście II wojny światowej, ale tak naprawdę było – mówi Marcin Fedorowicz.
– W pierwszej chwili pomyślałem, że to tragiczne zdjęcia z getta. Zapytałem profesjonalnych historyków z Niemiec, którzy zajmują się akcją „Reinhardt” i oni wytłumaczyli mi, co stało się z żydowskim gettem w Lublinie. Wiem, że mój dziadek był blisko historii. Zapytałem tutejszych historyków o to, jak głęboko niemieccy żołnierze byli w to zaangażowani. Wówczas powiedzieli mi, co się wydarzyło – mówi Andres Rump.
– Trudno powiedzieć, żeby te zdjęcia były związane z propagandą, raczej z ciekawością odmienności, która była tu, na terenie Polski. Oczywiście nie wolno zapominać o tym, że w większości wypadków fotografowie patrzyli z wyższością na tę odmienność. Nie patrzyli na Żydów polskich jak na społeczność równą sobie, tylko jak na społeczność gorszą, bo to wmawiała im propaganda w Niemczech. Wychowywali się w tej propagandzie – zaznacza Marcin Fedorowicz. – Jest bardzo ładne zdjęcie, zrobione niedaleko Bramy Grodzkiej, przy wejściu do dzielnicy żydowskiej. Na zdjęciu widzimy fragment już nieistniejącego miasta – skrzyżowanie ulic Szerokiej i Kowalskiej. Widać zbiegowisko. Wyróżnia się w nim dziewczyna, uchwycona w bardzo swobodnej, dziewczęcej pozie. To zdjęcie wyróżnia się urodą, nie tylko ze względu na uwiecznioną osobę, ale też pewnego rodzaju sielską atmosferę tej fotografii. Ale też nie sposób uciec od myśli, że sfotografowana chwila kontrastuje z losem, jaki spotkał tę społeczność zaledwie kilka-kilkanaście miesięcy później.
Akcja „Reinhardt”, której celem była eksterminacja Żydów, rozpoczęła się w nocy z 16 na 17 marca 1942 roku od likwidacji getta w Lublinie, gdzie znajdował się również sztab całej operacji.
Wystawę „Jeden rok – 1941” będzie można oglądać w Teatrze NN w Lublinie przez co najmniej miesiąc.
EwKa / opr. WM
Fot. Krzysztof Radzki