Statystycznie mieszkanki Lubelszczyzny są lepiej wykształcone od mężczyzn, ale mają problemy ze znalezieniem dobrej pracy i rozwojem zawodowym. Chcą też, podobnie jak w całym kraju, mieć rodzinę i rozwijać karierę zawodową. Tak wynika z badań Instytutu Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego, w którym wzięło udział 1229 Polek, z czego 68 pań z województwa lubelskiego.
– Badania sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat pokazywały, że na pierwszym miejscu jest rodzina i dzieci, nie tylko wśród kobiet – mówi dr Dorota Gizicka, ekspertka z KUL. – To się zasadniczo nie zmienia. Pojawiają się natomiast cele równorzędne. Tymi celami są właśnie: kariera zawodowa, praca, samorealizacja, spełnianie marzeń. Generalnie sfera zawodowa jest równorzędna dla wielu kobiet.
Jak wyglądają preferencje mieszkanek województwa lubelskiego na tle wyników ogólnopolskich?
– Ta niezbyt znacząca liczba respondentek z województwa lubelskiego nie pozwala na wyciąganie daleko idących wniosków, a bardziej na wskazywanie kierunków, które są oznakami pewnych trendów. Te badania pokazują, że odpowiedzi kobiet z Lubelszczyzny są w jakiejś mierze spójne. Wskazują swoją trochę gorszą sytuację na rynku zawodowym. Jednocześnie wskazują, że oczekują większego wsparcia systemowego. Pokazują też, że częściej zajmują się rodziną i dziećmi. Wskazują też, że jeśli chodzi o budżet domowy, to mężczyźni są w większym stopniu dostarczycielami środków. Może jest to wskazanie na bardziej tradycyjną rolę kobiety. Jest też ważna kwestia, czy im to przeszkadza? – zastanawia się dr Dorota Gizicka.
Czy z tych badań wynika, że mieszkanki województwa lubelskiego są zadowolone z życia, czegoś im brakuje i na co by stawiały?
– Tutaj dużych różnic pomiędzy kobietami w Polsce a województwem lubelskim nie ma – uważa dr Gizicka. – Nie można powiedzieć, że one są niezadowolone. Np. większy odsetek kobiet z Lubelszczyzny wskazywało, że chciałoby więcej pracować i rozwijać się zawodowo, ale nie mogą. Trzeba by się zastanowić, z czego to wynika. Czy to obowiązki domowe nie pozwalają na większe zaangażowanie w pracę zawodową, czy być może wsparcie systemowe jest za słabe. Może też wsparcie na poziomie domowym jest niewystarczające. Ale to nie tylko kobiety z Lubelszczyzny. W przypadku badań ogólnopolskich to jest jedna piąta kobiet. Myślę, że to jest grupa, na której warto się skoncentrować. To są te kobiety, które mówią, że chciałyby pracować, a nie mogą. Spora część kobiet mówi z kolei, że pracuje, bo musi. Muszą utrzymać dom, rodzinę. To wymagałoby pogłębionej analizy i innych badań. Co trzecia kobieta jest w takiej grupie, dla której praca jest ważna nie tylko w sensie finansowym, również chcą się rozwijać i realizować swoje plany. Bardzo podobna grupa, czyli 32 proc. w skali kraju i 25 proc. na Lubelszczyźnie, mówi, że nie podejmowałaby pracy w sytuacji stabilizacji finansowej.
Czy wiadomo zatem skąd taka rozbieżność w wynikach województwa lubelskiego na tle całego kraju np. dotyczących osób, które uważają, że mają większy wkład w budżet domowy?
– Rzeczywiście w skali kraju 40 proc. wskazywało, że to one są głównymi partnerami dochodowymi. W skali naszego województwa to było 20 proc., czyli dwa razy mniej – dodaje dr Dorota Gizicka. – Tu trzeba zwrócić uwagę na odpowiedzi „oboje w podobny sposób”. Tutaj „uciekło” 5 proc. Skąd taka różnica? Trudno powiedzieć. Musimy zawsze pamiętać, że to jest autodeklaracja. Ta różnica może być np. 200, 300 czy 500 zł. Tego nie wiemy, dopóki nie zbadamy twardych danych na temat dochodów. W województwie lubelskim zapotrzebowanie na pracę jest zdecydowanie większe w odniesieniu do mężczyzn. Trudniej jest kobietom znaleźć dobrze płatną pracę, chociaż kobiety na Lubelszczyźnie są wyżej wykształcone niż mężczyźni. To może wynikać też z rynku pracy. Badania pokazują też, że struktura rodziny na Lubelszczyźnie jest troszkę inna, jest większa dzietność. Jeżeli jest więcej dzieci częściej, być może dłużej, kobiety są wyłączone z rynku pracy. To też może powodować, że wkład mężczyzn w budżet domowy jest większy. W województwach zachodnich czy mazowieckim o dobrze płatną pracę dla kobiety jest po prostu łatwiej.
Jakie są największe potrzeby kobiet? Kilka najważniejszych filarów.
– Najważniejsza jest wolność – podkreśla Dorota Gizicka. – Żeby kobieta nie czuła się zobligowana do żadnej z tych ról. Aby nie będzie się musiała martwić, że jak zostanie wyłączona z rynku pracy na ileś lat, to nie będzie miała gdzie wrócić. A tak często jest. Bezpieczeństwo i poczucie, że one mogą wybierać to co chcą. Nawet to, że jest duży odsetek kobiet, które wskazują, że pracują ,bo muszą, też nie jest dobre. To jest taka praca bez satysfakcji, bez perspektywy rozwoju. Może jest też dyskomfort, że nie jestem w stanie pogodzić ról domowych i zawodowych, ale nie mam wyjścia. Potrzebne jest także wsparcie w bardzo wielu wymiarach; rozwiązania systemowe, wsparcie społeczne. Musi być też wsparcie w domu: odciążanie kobiet w wielu obowiązkach domowych, dzielenie się tym kto, jak i kiedy robi karierę zawodową.
CZYTAJ: Lubelskie: 7 tysięcy kobiet w regionie w zeszłym roku zostało po raz pierwszy mamami
Ekspertka zaznacza, że w województwie lubelskim to mężczyźni są głównymi dostarczycielami dochodu, ale to kobiety głównie wykonują nieodpłatną pracę domową. Domowa praca wykonywana przez kobiety posiada elementy 25 zawodów, a miesięczna wartość wykonywanych obowiązków w domu z dziećmi to ponad 3 tys. zł.
RyK / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com