Mieszkańcy obwodu ługańskiego nareszcie chcą masowo uciekać z terenów objętych walkami; mimo rosyjskich ostrzałów, udało się ewakuować niemal 70 osób z Lisiczańska i okolicznych miejscowości – poinformował we wtorek (14.06) na Telegramie szef regionalnych władz Serhij Hajdaj.
CZYTAJ: Ukraina otrzymała w drodze wymiany ciała 64 obrońców Azowstalu
W poprzednich tygodniach gubernator często podkreślał, że kilkadziesiąt tysięcy cywilów w miastach na zachodzie obwodu ługańskiego, głównie w Siewierodoniecku i Lisiczańsku, odmówiło ewakuacji.
„Potrzeba było 110 dni życia pod ostrzałami, żeby (podjąć decyzję) o wyjeździe. (…) Ewakuacja to teraz kilka etapów ryzyka. Najpierw muszą dojechać nasi bohaterowie – ratownicy, policjanci, wolontariusze. Potem trzeba pod ostrzałem dobiec do samochodów, a następnie godzinami jechać i modlić się, żeby (Rosjanie) nie trafili w auto, a to się czasem zdarza” – napisał Hajdaj.
„Najpiękniejszy moment następuje, gdy nasi bohaterowie otwierają drzwi samochodu i mówią: „jesteście we względnie bezpiecznym miejscu”. Potem noc w oczekiwaniu na następny przejazd, tym razem już do całkowicie bezpiecznej lokalizacji” – dodał szef regionalnych władz.
CZYTAJ: Ukraina: Rosja straciła już 32,5 tys. żołnierzy
W ocenie Hajdaja mieszkańcy frontowych miejscowości zmieniają zdanie i decydują się na ucieczkę, ponieważ znajdują się na skraju wytrzymałości psychicznej. „Ostrzały są tak potężne, że ludzie w schronach już nie mogą tego znieść. Od kilku dni (cywile) wreszcie są gotowi do wyjazdu, bez zbędnych ceregieli. Byle tylko w ciche miejsce” – relacjonował gubernator.
W poniedziałek Hajdaj poinformował, że najtrudniejsza sytuacja pod względem ewakuacji mieszkańców panuje obecnie w Siewierodoniecku, gdzie trwają ciężkie walki z rosyjskimi wojskami. „Masowa ewakuacja i dowóz pomocy humanitarnej są niemożliwe z powodu ostrzałów. Naszym żołnierzom udaje się wywieźć zaledwie kilka osób w ciągu dnia” – przekazał szef regionalnych władz.
RL/ PAP/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Alena Solomonova