Polski rynek zalewany jest ukraińskim zbożem – uważa Agrounia i manifestuje przed Lubelskim Urzędem Wojewódzkim w Lublinie. Zdaniem działaczy cierpią na tym rolnicy, którzy nie mogą sprzedać zboża w skupach, a jego cena jest niższa niż koszt produkcji.
ZOBACZ ZDJĘCIA: Protest Agrounii w Lublinie
– Tysiące ciężarówek przywozi zboże do naszego kraju, a rząd z tym nic nie robi, dlatego 7 lipca będziemy protestować przed Sejmem w Warszawie – zapowiada Jarosław Miściur, koordynator budowy struktury Agrounii. – To zboże miało przez Polskę, jako kraj tranzytowy, trafić do Afryki, na Bliski Wschód. Tam jest bieda i głód, natomiast w obecnej sytuacji to zboże w sposób niekontrolowany rozlewa się u nas na rynku, powodując, że wszystkie podmioty skupowe są zasypane. Zboże, którego rolnikom nie udało się do tej pory sprzedać, zostało w magazynach, a lada dzień zaczynamy kolejny sezon. Cena, przez to, że to zboże w niekontrolowany sposób wpływa na nasz rynek, spadła do poziomu, który jest totalnie poniżej poziomu produkcji dla nas.
Minister rozwoju i technologii Waldemar Buda zapewnił dziś w radiowej Jedynce, że nie było masowego zamawiania zboża z Ukrainy. Polska pomaga tylko w logistyce i jest pośrednikiem. Minister tłumaczył, że zboże z Ukrainy, które przejeżdża przez Polskę, było zakontraktowane jeszcze przed wybuchem wojny.
W połowie czerwca został powołany międzyresortowy zespół, którego celem jest usprawnienie przepływu towarów – w szczególności zboża – z Ukrainy przez Polskę do innych krajów. Szefem zespołu został wicepremier, minister rolnictwa Henryk Kowalczyk.
Prezydent USA Joe Biden zapowiedział ulokowanie przy granicach Ukrainy, w tym w Polsce, tymczasowych silosów, które pozwolą na eksport ukraińskiego zboża drogą lądową w związku z zablokowaniem portów czarnomorskich.
RyK / opr. DySzcz
Fot. Piotr Michalski