Około 200 samochodów osobowych, zakupionych na terenie Unii Europejskiej, nadal oczekuje w rejonie przejścia granicznego w Zosinie. Pozostawione auta, to własność kierowców, którzy dopełnili do 30 czerwca wszystkich formalności związanych z bezcłowym przekroczeniem granicy, a nie zostali wpuszczeni na teren Ukrainy przed 1 lipca.
Sprawą zajęła się reporterka Radia Lublin.
CZYTAJ: Zosin: pozostawione auta nie blokują ruchu na granicy
– Od kilku dni obserwujemy spadek liczby pojazdów oczekujących przed przejściami granicznymi w województwie lubelskim zarówno w ruchu towarowym, jak i osobowym – mówi rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Lublinie, Michał Deruś. – Przed przejściami granicznymi w Zosinie i Dołhobyczowie możemy jednak dostrzec w pasie drogowym samochody, których właścicielami są obywatele Ukrainy. Dotyczy to osób, które nie zdążyły wjechać do Ukrainy w ramach istniejącego do 30 czerwca zwolnienia pojazdów osobowych z należności celnych i podatków VAT opłacanych w Ukrainie. Przypomnę, że obywatele Ukrainy mogli do końca czerwca 2022 roku nabywać pojazdy osobowe na terenie UE i sprowadzać je na teren Ukrainy bez konieczności zapłaty wspomnianych należności. Osoby, które nie zdążyły wjechać do swojego kraju w trakcie obowiązywania tego zwolnienia, teraz mogą to zrobić przejeżdżając przez przejście graniczne w Zosinie lub w Budomierzu. Muszą się one jednak liczyć z koniecznością zapłaty opłat celnych i podatku VAT na terenie Ukrainy.
– Stoimy tutaj i walczymy o swoje prawa – mówi jeden z kierowców, któremu nie udało się wjechać do Ukrainy przed 1 lipca. – Wszyscy ci, którzy są tutaj przyjechali 24 czerwca. Czyli jesteśmy już więcej niż 12 dni. Zebraliśmy wszystkie dokumenty, które wymagał od nas nasz rząd, by przekroczyć granice z zerowym cłem. Uważamy, że były stworzone sztuczne przeszkody, żebyśmy nie przeszli tej granicy w terminie. Od 1 lipca mówią nam, że musimy oddać wcześniejszą deklaracje, gdzie było wpisane zerowe cło i otrzymać nowy dokument z pełnym, płatnym cłem. Nasze media pokazują nas jako handlowców i pośredników. Jednak tak nie jest. Wśród tych, co zostali, nie ma żadnego pośrednika. Są tu rodziny z dziećmi, osoby niepełnosprawne, są tu też ludzie, którym rosyjski ostrzał zniszczył dom i kupili sobie samochód, by w nim mieszkać. Nie wymagamy od naszej władzy żadnych ustępstw, nie chcemy działać niezgodnie z przepisami. My chcemy tylko, żeby oni puścili nas zgodnie z wcześniejszą deklaracją, ponieważ, nie z naszej winy nie przekroczyliśmy granicy.
CZYTAJ: Zosin: część kierowców osobówek nie wyjechała na Ukrainę, stoją przed granicą
– Szacujemy, że – oczywiście w bezpiecznej odległości od przejścia granicznego w Zosinie – znajduje się tu około 200 samochodów osobowych pozostawionych czasowo przez obywateli Ukrainy. Samochody również znajdują się na prywatnych posesjach zlokalizowanych w pobliżu samego przejścia granicznego. Z kolei przed przejściem w Dołhobyczowie takich samochodów jest około 15. Pojazdy te obecnie nie stoją przed przejściami granicznymi i nie zagrażają bezpieczeństwu ruchu drogowego – dodaje Michał Deruś.
– W całości na wszystkich granicach jest blisko 830 samochodów – mówi jeden z kierowców, któremu nie udało się wjechać do Ukrainy. – W tym miejscu, w Zosinie, jest 215 samochodów. Ale to są auta, które stoją w kolejce. A są jeszcze na parkingach, na posesjach, więc jest ich na pewno więcej. Byliśmy u naszego konsula, obiecał w tej sprawie interweniować.
Mieszkańcom przygranicznego Zosina przeszkadzają stojące auta wzdłuż krajowej 17.
– Nie tyle auta, co hałas – mówi mieszkaniec wsi. – Ludzie mają już dość. Początkowo, jak była fala uchodźców, wszyscy im współczuli, pomagali. Ale ta kolejka, która stoi to jest kolejka biznesmenów, którzy robią pieniądze. W kolejce widać bardzo dużo młodych mężczyzn, którzy mogli być na froncie. Przyjeżdżają, robią biznes.
– Na terenie powiatu hrubieszowskiego funkcjonują dwa przejścia graniczne z Ukrainą. To przejścia w Zosinie i Dołhobyczowie – mówi aspirant sztabowy Edyta Krystkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Hrubieszowie. – Do przejścia w Zosinie na poboczu jezdni zdarzają się zaparkowane auta. Jednak nie utrudniają one w żaden sposób ruchu. Do chwili obecnej w Komendzie Powiatowej Policji w Hrubieszowie nie odnotowano żadnych zgłoszeń w tej sprawie.
– Będziemy żyć, póki nasz rząd nie pozwoli nam wjechać do kraju. Każda osoba, która stoi w kolejce, zarobiła na samochód przez swoją ciężką prace. Nasz rząd chce, żebyśmy płacili za ten samochód 5 razy więcej – mówi jeden z kierowców.
– Właściciele aut pieszo przekroczyli przejście graniczne zarówno w Dołhobyczowie jak i w Zosinie i podejmują działania na terenie Ukrainy ,by samochody, które zakupili mogły zostać wwiezione do Ukrainy z pominięciem konieczności zapłaty należności celnych i podatkowych w Ukrainie – dopowiada Michał Deruś.
CZYTAJ: Ukraińscy kierowcy blokowali przejście w Zosinie. Chcieli bezcłowego wjazdu [AKTUALIZACJA]
– Mamy taki apel, od wszystkich znajdujących się tutaj osób. Zwracamy się do prezydenta Andrzeja Dudy, żeby nam pomógł. Żeby może zaapelował do prezydenta Zełenskiego. Gdyby nie Polska, to byśmy pewnie tutaj zmarli. Wolontariusze nam bardzo pomagają, karmią, przynoszą wodę. Gdyby nie ci ludzie, to nie wiadomo co by się stało. Na wszystkich granicach już zmarło 12 osób – mówią ludzie czekający na przejściu.
– Stoimy tutaj już 12 dobę. Nie wiem jak to będzie dalej, ale będziemy tutaj stać, bo mamy do tego prawo – mówi jedna z Ukrainek.
Kierowcy zapowiadają, że nie odjadą sprzed przejścia, dopóki nie zostaną wysłuchani.
Komentarza w tej sprawie odmówił nam konsul generalny Ukrainy w Lublinie.
AP / opr. AKos
Fot. AP