Dwa żelazne topory oraz grot włóczni, prawdopodobnie ze średniowiecza, odnalazł mieszkaniec gminy Janowiec… na skupie złomu. Zabytki pochodzą prawdopodobnie ze zbiorów kolekcjonera, który zmarł, a jego kolekcja uległa rozproszeniu.
CZYTAJ: Zabytki znalezione na złomowisku
– Ostatnio coraz częściej obserwujemy tego typu przypadki – mówi lubelski wojewódzki konserwator zabytków Dariusz Kopciowski. – Od pewnego czasu w mediach społecznościowych prowadzimy akcję polegającą na zamieszczaniu postów i pokazywaniu przedmiotów, które zostały odnalezione pod poziomem gruntu przez poszukiwaczy. To są różne przedmioty. Na przykład ostatnio na brzegu Wisły w okolicy Stężycy został znaleziony fragment topora z poroża jeleniowatych. Sytuacja, o której rozmawiamy, to efekt tego, że jeden z właścicieli prywatnego muzeum działającego na terenie województwa lubelskiego, pan Sebastian Szulowski, poszukiwał zbiorów do swojego muzeum i na złomowisku znalazł dwa żelazne topory i jeden żelazny grot do włóczni. Zgłosił to do nas.
– Jak widzę, że jakiś skup złomu jest przy drodze, to zawsze zajeżdżam, bo nieraz uda się coś zakupić przez przypadek – mówi Sebastian Szulowski z Wojszyna. – Część skupów złomu mamy już tak poznanych, że sami wysyłają zdjęcia lub dzwonią, że są takie rzeczy, które mogą nas zainteresować. Takie rzeczy trafiają na skup najczęściej przez nieświadomość ludzi, którzy sprzedają to w cenie złomu. Tak prawdopodobnie było też w tym przypadku. Dwóch braci przywiozło na skup dużo różnego metalu, w tym duży gar siekier, gdzie był ten grot i dwa topory. Było ewidentnie widać, że to było starsze niż pozostałe rzeczy.
– Te dwa żelazne topory i grot to pewnie średniowiecze, ale są to wstępne ustalenia, bo kiedy trafią do muzeum, zostaną wykonane badania i wtedy będzie można to bardziej precyzyjnie określić – mówi Dariusz Kopciowski. – I tutaj taki apel: chodzi o kolekcje prywatne. Ludzie gromadzą takie zbiory, potem odchodzą, rodzina pozostaje i zastanawia się co z tym zrobić. Nie wiem jaka to jest skala, ale trafiają one potem na złomowisko, do przetopienia, czyli bezpowrotnie istotny ślad przeszłości znika. Zaapelowaliśmy o to, żeby ci, którzy mają do czynienia z taką sytuacją, zechcieli zgłaszać to do urzędu konserwatorskiego – w Lublinie lub w trzech delegaturach: w Chełmie, Zamościu i Białej Podlaskiej.
CZYTAJ: W Szczebrzeszynie odnaleziono żydowskie wyroby złotnicze
– Fajnie, że tacy ludzie nie do końca chcą to wyrzucać, że odstawią to na bok, bo kogoś to zawsze interesuje. Są ludzie, którzy gromadzą siekiery. Jest taki pan, który je zbiera i odnawia – mówi Sebastian Szulowski.
– Dużo jest powojennych, mam też dużo siekier niemieckich – mówi Ireneusz Sułek. – Mam około 300 eksponatów. To siekiery, którymi można robić wszystko. Parę osób się dowiedziało, że mam taką pasję. Najwięcej zdobywa się na giełdach – z jednej potrafiłem nieraz przywieźć 10-15 siekier.
– Na skupie zdarzają się rzeczy dotyczące I i II wojny światowej, głównie łuski, skrzynie po amunicji, hełmy, bagnety, elementy pojazdów pancernych, ale na takie coś trafiłem pierwszy raz – mówi Sebastian Szulowski.
– Takie działania, jak pana Sebastiana, są niezwykle istotne i ważne – podkreśla Dariusz Kopciowski. – Tego typu przedmioty wzbogacają kolekcje muzealne. To nie do przecenienia.
Eksperci apelują do wszystkich, którzy mają informacje dotyczące zagrożonych bądź porzuconych kolekcji, aby je zgłaszać do urzędów konserwatorskich.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Lubelski Wojewódzki Konserwator Zabytków