– Masowe śnięcie małży w Zalewie Zemborzyckim w Lublinie może wynikać z nasilenia toksycznych procesów, jakie zachodzą w tym zbiorniku od lat – mówił w Radiu Lublin prof. Paweł Buczyński z Katedry Zoologii i Ochrony Przyrody Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Jak podkreślił, aby określić przyczynę pomoru małży, konieczne jest przeprowadzenie odpowiednich badań.
CZYTAJ: Prof. Paweł Buczyński: Możliwe, że pierwotnej przyczyny zatrucia Odry nie da się już ustalić
Prof. Buczyński zaznaczył, że Zalew Zembrzycki to zbiornik płytki, powstały po zalaniu torfowisk, które go użyźniają, a ponadto spływa do niego woda z doliny Bystrzycy z terenów intensywnie użytkowanych rolniczo. – Nawozy, które nie zostaną wchłonięte przez glebę na polach spływają powierzchniowo do rzeki, dostają się do zalewu. I to powoduje, że masowo rozwijają się glony, przede wszystkim sinice, które wydzielają do wody bardzo duże ilości toksyn. Toksyny te już wpływają na organizmy, a potem ta masa glonów obumiera, opada na dno. Zaczyna się rozkładać wyczerpując tlen w wodzie. Powstaje siarkowodór trujący bardzo silnie i następuje wymieranie różnej ilości organizmów. I takie procesy się dzieją w zalewie co najmniej co kilka lat i najprawdopodobniej mamy do czynienia z tym teraz – dodaje prof. Paweł Buczyński.
Pierwsze śnięte muszlowce w Zalewie zaobserwowano 5 sierpnia i jak dotąd zebrano ich blisko 1,5 tony. Dotychczasowe badania nie wykazały zanieczyszczenia wody. Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Lublinie kontroluje trzy zakłady, które odprowadzają ścieki do Bystrzycy.
CZYTAJ: Terytorialsi pomogą wyławiać martwe małże z Zalewu Zemborzyckiego
Zalew Zemborzycki, wybudowany w czynie społecznym, otwarto w 1974 roku. Zbiornik ma 280 ha powierzchni i mieści 6,3 mln m³. Jego średnia głębokość to 2 m, w najgłębszym miejscu ma 4,5 metra.
RCh / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski