W Majdanie Nowym, w gminie Księżpol, Instytut Pileckiego upamiętni 7 osób ratujących Żydów w czasie okupacji. Za pomoc ukrywającym się Żydom Niemcy brutalnie przesłuchiwali, a następnie zastrzelili Jana Gnidułę, Katarzynę Kowal, Józefa Kowala, Mariannę Łubiarz, Anastazję Łubiarz, Katarzynę Margol i Kazimierza Szabata.
– To 29. upamiętnienie „Zawołanych po imieniu”; programu, którego inicjatywa zrodziła się trzy lata temu – mówi kierownik ds. programu „Zawołani po imieniu” dr Anna Stróż-Pawłowska z Instytutu Pileckiego. – Jest on poświęcony tym Polakom, którzy w czasie okupacji zaryzykowali własnym życiem, by pomóc prześladowanym Żydom i stracili życie. Nie udało im się ocalić ratowanego życia, a na dodatek stracili też własne. Można powiedzieć, że zostali szczególnie poszkodowani przez totalitaryzm, przez czas II wojny światowej, a do tej pory byli zupełnie nieobecni w powszechnym dyskursie historycznym.
– 29 grudnia 1942 roku do sklepu w centralnym punkcie wsi Majdan Nowy, przyszło trzech Niemców, prowadząc zmaltretowaną, pobitą Żydówkę, która nazywała się Ita Becher. Od niej Niemcy mieli informację, którzy Polacy udzielali pomocy ludności żydowskiej, przebywającej w okolicznych lasach jesienią i zimą 1942 roku. Poszukiwali konkretnych mieszkańców wsi: Mikołaja Lekana, Jana Łubiarz i Jana Kowala – opowiada dr Grzegorz Kuba z Instytutu Pileckiego, historyk, który badał sprawę ratowania Żydów przez Polaków w Majdanie Nowym. – Dwóch Niemców poszło do wsi szukać tych osób, a jeden został razem z Itą Becher w tym sklepie. Zginęło tego dnia 7 Polaków.
– O tej historii dowiedziałem się od mojego dziadka i ojca. 29 grudnia Gestapo czy SS wtargnęło do naszego domu. Moja babka została wyprowadzana z domu. Była bita kolbami, później zastrzelona. Natomiast Marianna została zastrzelona w domu – mówi Czesław Łubiarz, wnuk i prawnuk Anastazji i Marianny Łubiarz. – W domu był również mój ojciec Franciszek, który miał wtedy zaledwie 10 lat, oraz mój wówczas roczny wujek Stasio. Dwóch Niemców poszło do komory rabować. Mój ojciec to wykorzystał, wziął Stasia i uciekł do sąsiada.
CZYTAJ: Zginęli, bo pomagali Żydom. Zapomniani bohaterowie upamiętnieni
– Praca historyka przy tym projekcie polega przede wszystkim na bardzo szerokiej kwerendzie w archiwach polskich i zagranicznych. Staramy się przede wszystkim dotrzeć do tych Polaków, którzy ratowali Żydów. Oni oraz świadkowie składali zeznania przed Główną Komisją Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce. W niektórych przypadkach na podstawie tych archiwaliów jesteśmy w stanie odtworzyć przebieg zdarzeń. Tak dzieje się również w tej sytuacji – wyjaśnia dr Grzegorz Kuba. – Poza tym staramy się dotrzeć do rodziny zamordowanych i społeczności lokalnej, która bardzo często ma coś do dodania do tych historii. Mamy też w orbicie zainteresowań przedstawicieli społeczności żydowskiej, którzy musieli ukrywać się w lesie, w opuszczonych domostwach, stodołach. W tym przypadku mówimy o jesieni i zimie roku 1942 – to nie są sprzyjające warunki do ukrywania się.
CZYTAJ: Zginęli, ratując Żydów. W Opoce Dużej upamiętniono Apolonię i Piotra Likosów
– Wołanie po imieniu w pierwszej kolejności jest ważne dla dotkniętych tragedią rodzin. Przez lata nie usłyszały one w przestrzeni publicznej słowa „dziękuję”. Poza tym bardzo często ofiara ich krewnych, nawet w najbliższym środowisku, była postrzegana jako daremna – stwierdza dr Anna Stróż-Pawłowska. – Jest to też ważne dla lokalnej wspólnoty, która mierzyła się z kwestiami związanymi z tą śmiercią, bowiem w znacznej mierze „zawołani po imieniu” ginęli wskutek donosu. Budziło to pewne napięcia. „Wołanie po imieniu” jest też ważne dla nas jako wspólnoty narodowej.
– Żałuję, że tej uroczystości nie mógł doczekać mój ojciec, bo on się tym bardzo interesował. Dobrze, że powstał taki pomnik, bo on się tym ludziom należy. Zginęli oni za innego człowieka. Chcieli żyć w pokoju, ale nie było im to dane – dodaje Czesław Łubiarz.
Do tej pory w Polsce „zawołano po imieniu” 71 osób.
Uroczystość upamiętnienia zamordowanych mieszkańców Majdanu Nowego odbędzie się w czwartek (29.09). Rozpocznie się w południe mszą św. w kościele w Majdanie Starym, po czym nastąpi odsłonięcie tablicy przy rondzie w Majdanie Nowym.
AP / opr. ToMa
Fot. AP