Mobilny Przystanek Historia Instytutu Pamięci Narodowej zawitał do Chełma. Głównym tematem dwudniowych spotkań jest postać Tadeusza Pietrzykowskiego, polskiego przedwojennego pięściarza, żołnierza, więźnia obozów koncentracyjnych, trenera i nauczyciela wychowania fizycznego.
Obozową historię Tadeusza Pietrzykowskiego znajdziemy m.in. w noweli Józefa Hena, w dokumentalnym filmie „Ring wolny” i filmie fabularnym Macieja Barczewskiego pt. „Mistrz” z Piotrem Głowackim w roli głównej.
CZYTAJ: „Gra Szyfrów” – w Chełmie powstanie Przystanek Historia [WIDEO]
– Tadeusz Pietrzykowski nie był związany z Chełmem. Jego rodzina w pewnym momencie pojawiła się w Lublinie, ale to nie dlatego postanowiliśmy przypomnieć tę postać – mówi Katarzyna Syska z oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Lublinie. – „Teddy” Pietrzykowski był bardzo wyjątkową postacią. Ciężko ją scharakteryzować jednym zdaniem. Był żołnierzem, konspiratorem i oczywiście bokserem. W obozie koncentracyjnym w Auschwitz bił się na gołe pięści. To pomagało mu przeżyć, pomagało przeżyć także innym więźniom. Co ciekawe, był jeszcze artystą. Ta jedna postać łączy w sobie więc dwie skrajne osobowości, czyli boksera – silnego mężczyznę i wrażliwego artystę,
Historia Tadeusza Pietrzykowskiego zaczyna się w warszawskiej Legii. Zostaje mistrzem Warszawy i wicemistrzem Polski w boksie. Trenuje pod okiem Feliksa Stamma. Boks staje się jego pierwszą wielką miłością.
– Tata chciał zostać mistrzem Polski, a może Europy, ale jak wiemy z obozowego grypsu został „mistrzem wszechwag KL Auschwitz”. Jednak zanim to nastąpiło, walczył we wrześniu 1939 roku na Ochocie w obronie Warszawy. Potem próbował przedostać się do Francji, ale został aresztowany na Węgrzech – wspomina Eleonora Szafran-Pietrzykowska, córka Tadeusza Pietrzykowskiego. – Tata staje się jednym z pierwszych numerów obozowych w Auschwitz – numer 77. Bardzo trudno było mu przeżyć pierwszy rok obozu. Był w różnych bardzo ciężkich komendach, gdzie jego życie wisiało na włosku. Zrządzeniem losu w pierwszym tygodniu marca 1941 roku walczy z niemieckim kapo Walterem Dunningiem (przedwojennym wicemistrzem Niemiec w wadze średniej- red.) przy obozowej kuchni. Kiedy zdobywa przewagę i leje się „pierwsza krew” Dunning przyznaje palmę pierwszeństwa „Teddy’emu”.
Od tego meczu rozpoczyna się jego obozowa historia. – Ma ona wiele aspektów. Cel jest taki, żeby przeżyć i ratować ludzi. Aby widzieli oni w tym młodym warszawiaku symbol wolnej Polski. I oni go widzieli. Widzieli, jak walczy, zwycięża. To dla nich było coś najważniejszego w życiu. Mogli wtedy – jak wielu mówi w swoich relacjach – zamknąć oczy – opowiada Eleonora Szafran-Pietrzykowska.
„Teddy” w Auschwitz stoczył 40-60 walk. – Nie mamy żadnego ich rejestru. Możemy je znaleźć tylko w relacjach byłych więźniów i mojego taty. Ale on też ich nie liczył – mówi Eleonora Szafran-Pietrzykowska. – Jedną walkę przegrał, ale później zwyciężył w rewanżu. To była walka z Leu Sandersem, więźniem żydowskiego pochodzenia, z którym się notabene zaprzyjaźnił. Próbował go umieścić w lepszej komendzie. I tak się stało.
Tadeusz Pietrzykowski był koleżeński i lubiany przez współwięźniów. – Wiele relacji innych więźniów mówi, że go spotkali. Odnosi się do niego nawet sam Tadeusz Borowski, który pisał w opowiadaniu „U nas w Auschwitzu”: „Jeszcze dziś tkwi w nas pamięć o Numerze 77, który bił Niemców jak chciał”. I właśnie to zdanie – jak sam podkreślał – zainspirowało Macieja Barczewskiego, aby poznać sylwetkę Tadeusza Pietrzykowskiego. I w ten sposób powstał film „Mistrz” – opowiada Eleonora Szafran-Pietrzykowska.
– Ciężko jest zrozumieć, że to naprawdę miało miejsce. Kiedy pani Eleonora opowiadała, można było się dowiedzieć właściwie o samych pozytywnych wydarzeniach, natomiast film „Mistrz” pokazuje realność. Walki tam to nie był sport, to była walka o życie. A pan Tadeusz walczył nie tylko o swoje życie, ale także o nadzieję dla innych. Myślę, że był niesamowitym i bardzo inspirującym człowiekiem – mówi jedna z młodych uczestniczek chełmskiego Przystanku Historia.
– Kiedy jego córka opowiadała o nim, miałem autentycznie ciarki. Trochę to nas poruszyło. Kolega przez cały film siedział wyprostowany i strasznie skupiony – dodaje inny uczestnik.
– Mój ojciec w Oświęcimiu przebywał przez 3 lata. Potem z tysiącem więźniów został przetransportowany do obozu koncentracyjnego w Neuengamme. Tam toczył dalsze walki o życie. Bo to nie było tak, że wszyscy znali Tadeusza Pietrzykowskiego jako boksera. To był inny obóz. „Teddy” wyzwolony został w Bergen-Belsen i z obozu zaciągnął się do 1. Dywizji Pancernej gen. Stanisława Maczka – dodaje Eleonora Szafran-Pietrzykowska.
Przystanek Historia w Chełmie jest realizowany dzięki zaangażowaniu Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. – W ubiegłym tygodniu pomiędzy naszym Oddziałem a Instytutem Pamięci Narodowej zostało zawarte porozumienie – mówi kapitan Dariusz Sienicki, rzecznik Nadbużańskiego Oddziału Straży Granicznej. – Porozumienie to niejako stworzyło Przystanek Historia Chełm. Dlatego jako Straż Graniczna jesteśmy tutaj dzisiaj. Włączamy się w tę inicjatywę IPN-u, ponieważ wszelkie postacie, które walczyły o Polskę i broniły jej granic są bliskie naszemu sercu. Zapraszamy wszystkich do udziału w takich inicjatywach, a z pewnością będzie ich więcej.
W piątek 7 października w Chełmskim Domu Kultury organizatorzy zapraszają na spotkanie z córką „Teddy’ego” Pietrzykowskiego, film „Mistrz” i koncert Tadeusza Polkowskiego „Tadka”.
W materiale dźwiękowym wykorzystano fragmenty filmu „Mistrz” w reż. Macieja Barczewskiego.
AP / opr. ToMa
Fot. AP