– Rząd chce, aby cena tony węgla z importu nie przekraczała 2 tys. zł – wynika z czwartkowej (06.10) wypowiedzi wicepremiera, ministra aktywów państwowych Jacka Sasina (na zdj.).
– Węgiel importowany jest węglem drogim. On nawet bez żadnych marż kosztuje 2,5-2,6 tys. zł. Potem, kiedy przez składy węglowe są doliczane marże, ta cena rośnie bardzo wysoko. Nawet gdyby założyć, że samorządy będą ten węgiel sprzedawały bez żadnej marży, doliczając tylko koszty transportu, to i tak jest około 3 tys. zł – powiedział w czwartek Sasin.
– To jest cena wysoka. Chcemy spowodować, żeby ta cena była niższa i nie przekraczała 2 tys. zł. Ale o mechanizmach będziemy mówić, jak projekt będzie gotowy – zastrzegł wicepremier.
CZYTAJ: Jacek Sasin: Zwiększamy import węgla do Polski
Zapytany, czy możliwe, że w przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie Sejmu, powiedział, że istnieje taka możliwość, „że takie dodatkowe posiedzenie albo też kontynuacja obecnego posiedzenia będzie”.
CZYTAJ: Wicepremier Sasin: poleciłem skierowanie 600 tys. ton węgla dla polskich rolników
Wcześniej w czwartek rzecznik rządu Piotr Müller poinformował, że w przyszłym tygodniu rząd przedstawi szczegóły propozycji specjalnej taryfy, która ma ochronić samorządy, podmioty wrażliwe czy małe i średnie firmy przed wielokrotnymi podwyżkami cen energii elektrycznej.
Jak podkreślił Müller, zaproponowane rozwiązanie będzie chronić przed podwyżkami w takim stopniu, w jakim to możliwe. – Chcemy, aby to był mechanizm taryfowy – zaznaczył rzecznik rządu, dodając, że projekt nie jest jeszcze gotowy.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum