Morsowanie rozpoczęte. Wielbiciele zimnych kąpieli wskoczyli do wody w Tuligłowach

dsc01152 2022 11 09 193533

Ponad 100 morsów z Lubelszczyzny rozpoczęło tegoroczny sezon w Tuligłowach w powiecie krasnostawskim. Na rozgrzewce stawiły się morsy z powiatów m.in.: chełmskiego, krasnostawskiego, bychawskiego, łęczyńskiego, świdnickiego, tomaszowskiego i zamojskiego.

ZOBACZ ZDJĘCIA: Kąpiel morsów w zbiorniku wodnym w Tuligłowach

– Stres z całego tygodnia odchodzi, zostaje pozytywne nastawienie. Jest wręcz super. Nie mogłam się już doczekać – mówią morsy.

– Spotykamy się zawsze na rozpoczęcie sezonu w Krasnymstawie, jeździmy też do zaprzyjaźnionych klubów, które dzisiaj przyjechały gościnnie do nas – mówi Piotr Kociuba, przedstawiciel Klubu Krasnostawskich Morsów. – Morsowanie zaczynamy od krótkiej rozgrzewki, na której nie można się zbytnio spocić ani przegrzać. No i wskakujemy do wody.

– To był mój pierwszy raz – mówi Natalia z Suśca. – Było super. Oni są samobójcy, żeby wchodzić i śpiewać, że „słońce świeci nad nami”, ale warto. Zapraszam. Z morsowaniem chyba jest tak, że pierwszy raz jest trudny, a potem już się ciągnie, już się chce.

– Przy pierwszym wejściu do wody, głowa odmawia posłuszeństwa i mówi „wyłaź z tej wody, co tu robisz, bo zimna woda”. A tu trzeba iść i zamorsować aż po szyję – mówi Piotr Kociuba.

– Jak zaczynałam, było zimno, -20 stopni – mówi Agnieszka Puchała. – Po prostu trzeba cały czas iść, aby zanurzyć serce, żeby była równomierna praca krwi w całym organizmie. Na pewno te pierwsze kroki to ok. 2 minut morsowania. Nie wolno dłużej, żeby nie dostać hipotermii. Później najlepiej się jeszcze rozgrzać, kiedy się wyjdzie z wody, żeby wróciło to naturalne krążenie.

– Ciepła woda. To jeszcze nie czas na morsowanie, ale rozpoczęcie sezonu jest bardzo ważne. Po prostu czekamy na większe mrozy – mówią morsujący.

– Morsuję jakieś 12 lat – mówi Wiesław Wepa z Chełmskiego klubu Morsów. – Mam dużo sił witalnych. Jestem zdrowy, mimo niemałego wieku. Przynosi mi to wielką satysfakcję, ponieważ spotykam się z ludźmi. Nie ma żadnych dolegliwości, nie ma kataru, przeziębienia. Jeżeli jest jakaś sytuacja gorączkowa, to trwa bardzo krótko, także wszystkim trzeba polecić.

– Na pewno skóra jest potem jędrniejsza, cellulit się zmniejsza – mówi Agnieszka Puchała. -Jest podwyższony poziom endorfin. Mam problemy z kręgosłupem i kiedy wyjdę z takiej wody, na tydzień ma spokój. To daje takiego napędu, że człowiek jest pozytywnie nastawiony do otoczenia, pomimo wielu problemów, jakie się ma. Można odreagować. Jesteśmy tu wielką rodziną. Możemy na siebie liczyć. To też nas wzmacnia, że nie jesteśmy sami w tym świecie, tylko mamy ludzi dokoła.

Morsować nie należy w pojedynkę. A osoby obciążone na przykład chorobami kardiologicznymi czy też kobiety w ciąży, powinny wcześniej skonsultować się z lekarzem.

AP/ opr. DySzcz

Fot. Piotr Piela

Exit mobile version