Lata lecą, a moda na „amerykańskie śpiewniki” nie mija. Po albumach z odświeżonymi przez Roda Stewarta, Seala, Phila Collinsa starociami, jeszcze jeden z wielkich nagrał podobną płytę. Tym razem Bruce Springsteen sięgnął po klasyki r&b i soulu z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Jak powiedział, chciał nagrać płytę, na której po prostu śpiewa, oddając cześć wielkim amerykańskim kompozycjom sprzed ponad pół wieku. Dostaliśmy pakiet przebojów takich artystów jak Frankie Valli, Tyron Davis, Four Tops, The Temptations czy Commodores w nowym opakowaniu Bruce’a. A efekt naprawdę znakomity! Jak powiedział „boss”: „Moim celem było pokazanie piękna i radości tej muzyki i pragnienie, by słuchający doświadczyli tego samego co ja, kiedy ją usłyszałem po raz pierwszy!”
AM