Nowe przepisy mogą ukrócić proceder kupowania fikcyjnych opinii w Internecie. Od 1 stycznia 2023 roku wchodzi w Polsce unijna dyrektywa Omnibus. Jedną z istotnych zmian jest uregulowanie kwestii związanych z recenzjami konsumentów.
– Nowe prawo dość jasno dookreśla, że jeśli przedsiębiorca działający w Internecie zamieszcza opinie czy recenzje, to musi podać również jasną informację, jak weryfikuje ich autentyczność, czyli jak sprawdza, czy dana opinia pochodzi od osoby, która faktycznie kupiła produkt, czy też jest to jakaś fałszywa informacja – o szczegółach mówi Małgorzata Cieloch, rzecznik Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
CZYTAJ: Kara za fałszywe opinie w Internecie m.in. dla spółki z Lubartowa
Jak można rozpoznać, czy opinia jest fałszywa. – Przez styl pisania, ortografię, zdjęcia. Głównie przez nazwę kont; zbyt pochlebne opinie czasem są podejrzane. Jeżeli osoba, która składa opinię jest anonimowa albo nazywa się w jakiś dziwny sposób, przypadkowo, na szybko, to takie opinie da się zweryfikować. Jeśli widać, że wszystkie opinie są napisane w taki sam sposób – uważają lublinianie.
– Kupowanie opinii, podbijanie pozycji to nieuczciwe praktyki rynkowe. One po prostu psują rynek. Prawdziwa opinia nawet „na nie” może być dla przedsiębiorstwa okazją do pokazania, jak świetnie potrafi sobie poradzić w trudnej sytuacji, postępować z klientem rozpatrzyć reklamację – tłumaczy prof. Magdalena Rzemieniak, dziekan Wydziału Zarządzania i kierownik Katedry Marketingu Politechniki Lubelskiej. – Dla tych, którzy chcą, nawet niezbyt „laurkowa” opinia może być okazją do budowania wizerunku.
– Myślę, że niestety nie jest to sposób, który zlikwiduje zdobywanie nieuczciwych czy fałszywych opinii na przykład od firm zewnętrznych. Bardzo prostym przykładem jest profil Google przedsiębiorstwa na mapie, czyli popularnie zwana „wizytówka”. Sam kilkukrotnie w ciągu miesiąca odbieram telefony, w których firmy mówią: „pomożemy zdobyć więcej opinii, i pobierzemy za to opłatę”. Na pewno tego typu firmy znajdą inny sposób, który spowoduje, że będą nadal „dostępne”. Jednak wejście tej dyrektywy pozwoli ukrócić tę sytuację, bo trzeba będzie jednak zachować pewne narzędzia – uważa Sebastian Skórski, specjalista ds. marketingu internetowego.
– Są firmy, które oferują, że w sposób zautomatyzowany czy przy pomocy piszących komentarzy ludzi, są w stanie przygotować kilkadziesiąt czy kilkaset opinii. Takie sytuacje mają komuś bardzo pomóc albo – co chyba się o wiele częściej zdarza – nieuczciwa konkurencja zalewa lawiną negatywnych komentarzy konto jakiejś firmy czy marki – mówi dr hab. Piotr Celiński z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Za publikowanie w Internecie fałszywych opinii odpowiedzą dwie spółki – w tym jedna z Lubartowa. Kary o łącznej wysokości 70 tysięcy złotych nałożył Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. – Zarówno jedna, jak i druga spółka oferowała swoim klientom możliwość stworzenia fałszywej opinii. Jak ustalił urząd, w obu tych przypadkach nie było żadnego realnego kontaktu z produktem ani z usługą. Te opinie, kupione często w pakietach, pojawiały się np. w znanych i lubianych przez konsumentów wyszukiwarkach, np. Ceneo, Oferteo, Tripadvisor czy ZnanyLekarz – informuje rzecznik UOKiK-u.
LilKa / opr. ToMa
Fot. pixabay.com