Powracają plany likwidacji oddziału położniczego w szpitalu w Międzyrzecu Podlaskim. Takie zamierzenie miała na początku 2019 roku dyrekcja placówki. Powodem była trudna sytuacja finansowa oddziału. Jednak po licznych protestach oddział pozostał. Na wniosek powiatu szpital przygotował plan naprawczy na lata 2019-2021. Jednak, jak twierdzi dyrektor placówki, nic nie zapowiada się, że sytuacja się poprawi. Oddział położniczy wraz z oddziałem ginekologicznym za 2019 rok wygenerowały 1,4 mln straty.
CZYTAJ TAKŻE: Międzyrzec Podlaski: ciąg dalszy batalii o porodówkę
– Na sytuację finansową oddziału położniczego wpływa wiele czynników – mówi dyrektor szpitala w Międzyrzecu Podlaskim, Wiesław Zaniewicz. – Po pierwsze związane jest to z demografią i liczbą porodów. W 2019 roku w szpitalu urodziło się około 181 dzieci. Natomiast w 2018 r. mieliśmy tu 276 porodów. To kolosalna różnica. Do tego 1 stycznia 2019 roku weszły w życie standardy opieki okołoporodowej, które wymuszają na szpitalach zatrudnienie całodobowo anestezjologa. To dodatkowy koszt. Wycena świadczeń przez Narodowy Fundusz Zdrowia jest niska i nie pokrywa ponoszonych przez szpital kosztów.
CZYTAJ TAKŻE: Międzyrzec Podlaski: nie będzie likwidacji oddziału ginekologiczno-położniczego
Dziś (14.01.) na oddziale położniczym nie było ani jednej ciężarnej pacjentki. Na oddziale ginekologicznym reporterka Radia Lublin rozmawiała z panią Sandrą, która w kwietniu spodziewa się narodzin dziecka. – Wiele kobiet przyjeżdża na nasz oddział. Jeśli zostanie on zlikwidowany, nie będą one miały, gdzie udać się po pomoc w nagłej sytuacji, bo kolejne oddziały są w Radzyniu Podlaskim i Białej Podlaskiej. Nie ma pewności, że kobiety zdążą tam dojechać z porodem na czas. Dla mnie ten oddział pracuje bardzo dobrze, lekarze i pielęgniarki są bardzo pomocni. Nigdy nie miałam zastrzeżeń. Urodziłam w Międzyrzecu Podlaskim dwoje dzieci i chciałam urodzić kolejne.
CZYTAJ TAKŻE: Międzyrzec Podlaski: szpital ma plan naprawczy
Jak twierdzi dyrektor szpitala zlikwidowanie oddziału położniczego przyniesie duże oszczędności. – Według założeń nikt z pracowników oddziału nie straci pracy. Wszyscy zostaną w szpitalu. Jest też warunek, że oddział ginekologiczny musi wykonywać procedury o średniej miesięcznej wartości 170 tys. zł. Wtedy zamknie on rok stratą około 200-300 tys. zł, a nie 2,5 mln zł związanych ze standardami opieki okołoporodowej – informuje Wiesław Zaniewicz.
Dyrektor dodaje że, likwidacja oddziału położniczego nie oznacza, iż kobiety w ciąży zostaną pozostawione bez opieki. – W takiej sytuacji rozszerzymy zakres działania poradni ginekologicznej. Poza tym w wypadkach niecierpiących zwłoki będzie w naszym szpitalu też miejsce dla rodzących kobiet. Ponadto mamy swój transport i jeżeli pacjentka zgłosi się na izbę przyjęć, zapewnimy jej przewóz na oddział położniczy innego szpitala
– Niestety nie udało się doprowadzić do rozwoju tego oddziału. Dyrekcja nie uczyniła żadnego kroku, aby zatrudnić dodatkowych pediatrów. Anestezjolodzy nie pracują ciągle w szpitalu, tylko są pod telefonem. To stwarza warunki do pracy, które niestety nie spełniają wymogów – mówi lekarz Barbara Barszczewska, kontraktowo zatrudniona na oddziale położniczym.
O tym, że oddział położniczy powinien zostać zamknięty, przekonany jest przewodniczący Rady Powiatu Bialskiego, Mariusz Kiczyński. – Do takiej decyzji przybliżają nas: wielomiesięczna dyskusja, analiza ekonomiczna oraz rozmowy ze środowiskiem lekarzy, pacjentów i osób zainteresowanych.
Projekt uchwały dotyczącej likwidacji oddziału można znaleźć na stronie internetowej powiatu bialskiego. Poprzez Internet mieszkańcy powiatu mogą wyrażać swoją opinię na temat likwidacji oddziału. Ostateczną decyzję, czy oddział zostanie zlikwidowany, podejmą radni powiatowi.
Dodajmy, że w 2019 roku rozważana też początkowo była likwidacja również oddziału ginekologicznego. Jednak z tej decyzji się wycofano.
MaT / opr. ToMa
Fot. pixabay.com