Prezydent Lublina zakazał organizacji II Marszu Równości w Lublinie. Jak tłumaczy, chodzi przede wszystkim o względy bezpieczeństwa. Marsz Równości miał wyruszyć z Alei Racławickich przy Centrum Spotkania Kultur. Obok ma się odbyć Piknik Historyczny, na którym – zdaniem miejskich urzędników – mogliby się pojawić kontrmanifestanci.
CZYTAJ: Lublin: Marsz Równości zakazany
– Ryzyko jest bardzo duże i nie możemy sobie na nie pozwolić – mówi prezydent Lublina, Krzysztof Żuk. – Na tej przestrzeni, dosyć ograniczonej, mamy ryzyko utrudnionego przejazdu służb ratowniczych, policji i straży pożarnej. Ale mamy jeszcze jedno kwestię, którą trzeba brać pod uwagę. Skrzyżowanie Alei Racławickich i ulicy Lipowej jest węzłem komunikacyjnym z siecią trakcyjną. Wyobraźmy sobie sytuację, w której konieczność podejmowania działań przez policję, w tym również użycie armatki wodnej, natrafia na sieć trakcyjną trolejbusów – mówi prezydent.
Chodzi o bezpieczeństwo
– Przez organizatora marszu wskazywana jest potrzeba ustawienia betonowych zapór, czy też zabezpieczania przed rzucaniem w uczestników: kamieniami, petardami, płytami chodnikowymi, kostką brukową oraz butelkami. Jest to wymienione we wniosku i – co trzeba z ubolewaniem powiedzieć – miało miejsce w 2018 roku, miało miejsce również w innych miastach. Duże skupisko uczestników zgromadzenia na Alejach Racławickich oznacza, że uznaliśmy, iż ryzyko tego typu zachowań jest również teraz dosyć duże – dodaje prezydent.
– Przesłanką, w oparciu o którą został wydany zakaz zgromadzenia, jest przepis artykułu 14 punkt 2 Prawo o zgromadzeniach. Przepis ten stwierdza jednoznacznie, że „organ gminy wydaje decyzję o zakazie zgromadzenia, jeżeli jego odbycie może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach” – mówi Zbigniew Dubiel, dyrektor Biura Obsługi Prawnej Urzędu Miasta Lublin.
Organizatorzy Marszu Równości oburzeni decyzją prezydenta
– Jesteśmy bardzo zaskoczeni, że prezydent Krzysztof Żuk ponownie podejmuje się zakazania Marszu Równości. W ciągu roku takich zastrzeżeń nie ma. To budzi nasze wątpliwości, czy prezydent, aby na pewno nie nadużywa swoich uprawnień jako urzędnik państwowy. Będziemy się zastanawiali, czy nie złożyć odpowiedniego zawiadomienia do prokuratury o możliwości przekroczenia uprawnień przez wysokiego urzędnika państwowego – mówi organizator Marszu Równości, Bartosz Staszewski.
– Decyzja prezydenta Lublina jest haniebna. Argumentacja dotycząca bezpieczeństwa – użyta po raz kolejny, tak jak w 2018 roku – jest bezzasadna, ponieważ zamiast działać prewencyjnie i zwalczać tę nienawiść wcześniej, politycy podżegają do niej poprzez swoje działania i później mamy tego wynik, chociażby na Marszu Równości – dodaje jedna z organizatorek Marszu Równości w Lublinie, Alicja Sienkiewicz.
Organizatorzy Marszu Równości zapowiadają odwołanie od zakazu do sądu
– Odwołujemy się do sądu, tak, jak zrobiliśmy to w tamtym roku, tylko że prezydent musi mieć w głowie, że utrudnia nam prace nad bezpieczeństwem przy tym marszu i powołując się na bezpieczeństwo, tak naprawdę działa na jego niekorzyść. Nie będziemy mieli czasu w tym momencie zajmować się tymi rzeczami, ponieważ będziemy musieli chodzić do sądów – dodaje Alicja Sienkiewicz. – Patrząc na sytuację z Lublina z 2018 roku oraz z innych miast, mamy prawie pewność, że sąd w pierwszej, drugiej lub trzeciej instancji umorzy zakaz i marsz przejdzie w pełni prawnie.
Organizatorzy Marszu Równości zapowiedzieli, że odwołanie od decyzji prezydenta Lublina złożą w środę, 25 września. Sąd na jego rozpatrzenie będzie miał 24 godziny od chwili złożenia dokumentów.
MaTo / opr. ToMa
Fot. archiwum