– Chcemy zbudować pierwszą w Europie elektrownię w technologii tzw. czystego węgla przy kopalni Bogdanka – zapowiedział w czwartek minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Jednak inwestycja ta nie zostanie raczej uruchomiona w najbliższym czasie. - Podejrzewam, że taka elektrownia mogłaby zostać wybudowana – i to przy dość szybkiej ścieżce postępowania – dopiero za ok. 8 lat – powiedział na antenie Radia Lublin prof. Marek Ściążko z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
– Ta inwestycja jest nam potrzebna. W najbliższym czasie będziemy musieli odstawiać stare energetyczne bloki węglowe, z uwagi na ich techniczne przeżycie i brak zgodności z normami środowiskowymi. Zatem nie możemy sobie pozwolić na braki energii elektrycznej. W związku z tym będzie musiała zostać podjęta budowa nowych bloków. Ważne jest, aby brać pod uwagę różne technologie, zaliczane do czystego węgla – stwierdził prof. Ściążko.
Najważniejszą z nich jest zgazowanie węgla. Jednak na przeszkodzie budowy takiej elektrowni mogą stanąć wysokie koszty. – Na pewno jest to technologia przyszłościowa, oferująca najmniejsze emisje szkodliwych substancji. Jednak zawsze wprowadzanie nowej technologii musi poprzedzić perspektywiczna analiza ekonomiczna. Z punktu widzenia technicznego jesteśmy pewnie dojrzali, żeby typu rozwiązanie wprowadzać. Ale musimy ocenić jego wpływ na koszty wytwarzania energii. Przy tej wiedzy, którą dziś mamy nie potrafimy ich oszacować – mówi nasz gość. Ale z pewnością nie będą one małe. – Każda nowoczesna technologia jest na tyle droga, że być może jeszcze dzisiaj się nie będzie opłacało podejmować decyzji z punktu widzenia ekonomicznego – dodaje prof. Ściążko.
A jak wygląda proces wytwarzania prądu przy pomocy zgazowanego węgla i jakie ma zalety? – Do urządzenia przypominającego kocioł energetyczny wprowadzana jest ilość powietrza, niewystarczająca, żeby do końca spalić całe paliwo. Trzeba dać węgiel oraz niewystarczającą ilość powietrza i wtedy węgiel przechodzi w gaz palny w wysokich temperaturach. Ten gaz spala się pod wysokim ciśnieniem w turbinie elektrowni, a spaliny są wdmuchiwane na wirujące łopaty. Nie para wodna, jak w typowej elektrowni, ale właśnie spaliny. I dzięki temu jest wytwarzana energia elektryczna, a za pomocą wyprowadzonych z turbiny spalin o niższej już temperaturze, ogrzewamy parę, która wytwarza prąd w turbinie parowej. Połączone użycie tych dwóch urządzeń daje elektrowni wysoką sprawność, a przy okazji oczyszczania gazu wyrzucamy wszystkie zanieczyszczenia znacznie lepiej niż w tradycyjnym spalaniu węgla. Węgiel po zgazowaniu spełnia wszystkie standardy ekologiczne gazu ziemnego – informuje prof. Marek Ściążko.
Jednak jest to wciąż technologia rzadko stosowana. – W tej chwili na świecie działają dwie elektrownie, posługujące się technologią czystego węgla: jedna w Stanach Zjednoczonych, druga w Japonii. Mają one ciągle charakter eksperymentalny. Podstawowym problemem rozpowszechnienia tej technologii w energetyce, bo w przemyśle chemicznym jest ona używana w bardzo dużej skali, jest koszt energii elektrycznej, który ciągle jest wyższy, niż w klasycznym rozwiązaniu elektrowni parowej – mówił nasz gość.
Uruchomienie elektrowni, działającej w technologii czystego węgla, zależy jednak w dużej mierze od dalszej polityki emisyjnej Unii Europejskiej. – Dużo zależy od polityki związanej z dwutlenkiem węgla. Bo zgazowanie ma jeszcze jedną niewątpliwą zaletę, zmieniającą sytuację w technologiach energetycznych, jest to możliwość bardzo niskokosztowego usuwania dwutlenku węgla. Jest ono najmniej dwa razy tańsze niż po procesie spalania węgla. Jeżeli to byłoby przedmiotem sprawy, to zgazowanie jest bezkonkurencyjne – wyjaśnia prof. Ściążko.
JB/opr. ToMa
Fot. foter.com