Sejmik województwa skierował skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie na rozstrzygnięcie nadzorcze lubelskiego wojewody, który uznał, że w statucie Funduszu nie może być zapisu o konieczności jednomyślnego głosowania w radzie nadzorczej.
Spór sprawił, że gminy nie wiedzą, czy mogą starać się o pożyczki między innymi na budowę wodociągów czy kanalizacji. Na sesji pojawili się samorządowcy z całego regionu. Boją się, że mogą stracić pieniądze lub nie zdążyć z umorzeniem kredytów.
– Mamy zaciągniętą pożyczkę w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie i złożyliśmy komplet dokumentów, które umożliwiałby nam umorzenie obiecanej kwoty 82 tys. zł. Jest to sporo, bo jeśli musielibyśmy spłacać pożyczkę do samego końca, musielibyśmy znaleźć tą kwotę w budżecie gminy. A pod koniec roku, kiedy wszystkie środki zostały rozdysponowane, tych pieniędzy nie mamy – martwi się zastępca burmistrza Annopola, Roman Wiśniewski.
Zarząd Funduszu poinformował, że na ostatnim posiedzeniu rada nadzorcza nie podjęła żadnej uchwały w sprawie dotacji, a na decyzję czeka kolejnych 11 samorządów.
– Obecna sytuacja oznacza, że czekające na wsparcie gminy mogą mieć problemy ze sfinansowaniem zaplanowanych inwestycji – uważa Lucjan Orgasiński, zastępca prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie.
– Radni koalicji Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego mogli już dziś rozwiązać ten problem, zmieniając zapis statutu Funduszu – stwierdza radny sejmiku z Prawa i Sprawiedliwości, Andrzej Pruszkowski. – Zatrzasnęli oni drzwi przed możliwością bardzo szybkiego korzystania ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. A wystarczyłoby znieść przepis, który wprowadza obowiązek jednomyślnego głosowania. Wtedy tych kłopotów by nie było.
Zdaniem marszałka województwa Sławomira Sosnowskiego to wojewoda paraliżuje pracę Funduszu. – Inni wojewodowie nie kwestionowali takich zapisów w statutach. Przyszło mi na myśl, ze umówię się z panem wojewodą na rozmowę i będę go przekonywał, żeby się z tego wycofał.
– Wojewódzki Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie może normalnie funkcjonować i podejmować decyzje, mimo uchylenia przeze mnie niektórych zapisów jego statutu – odpowiada wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek. – Obecnie istnieje podstawa prawna do podejmowania decyzji przez radę nadzorczą zwykłą większością głosów, bez konieczności obecności wszystkich jej członków. Cały statut obowiązuje, nie ma żadnych podstaw do tego, żeby Fundusz nie podejmował decyzji – tłumaczy wojewoda. – To PO i PSL wprowadzają zasadę liberum veto w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie. Bo sami twierdzą, że, ponieważ mają tam tylko jednego przedstawiciela, więc za jego pomocą chcieliby przeciwstawiać się decyzjom, które nie byłyby po ich myśli. A wojewoda lubelski ratuje demokrację w Funduszu, zakładając komitet obrony demokracji przed działaniami sejmiku.
Cała sprawa ma związek ze zmianami organizacyjnymi Funduszu, które wprowadziła majowa ustawa. Wcześniej władze Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Lublinie wybierały samorządy, ale teraz czterech z pięciu członków rady nadzorczej wskazuje minister środowiska. Sejmik wskazuje tylko jednego przedstawiciela.
Radni sejmiku koalicji PO-PSL twierdzili, że taka zmiana to odebranie tej instytucji samorządowi. Dlatego w czerwcu zmienili statut Funduszu. Zmiana polegała na tym, że rada nadzorcza funduszu ma głosować jednomyślnie w głosowaniu tajnym. Radni PiS stwierdzili wtedy, że taki sposób głosowania sparaliżuje instytucję.
Wojewoda lubelski w lipcu stwierdził nieważność statutu w części dotyczącej jednomyślnego głosowania. Na to rozstrzygnięcie radni złożą skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Lublinie.
TSpi
Fot. archiwum
CZYTAJ TEŻ:
Wojewoda: to sejmik dokonał zamachu na fundusz
Spór o fundusz. Zarząd województwa chce zaskarżenia decyzji wojewody
Pruszkowski o decyzji sejmiku: W XXI wieku wprowadzamy liberum veto